W sobotę Kolejorz uległ 2:4 Górnikowi Zabrze, a jedynym pozytywem tamtej potyczki jest powrót po kontuzji Macieja Makuszewskiego.
139. Dokładnie tyle dni trwała przerwa Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy Kolejorza 10. grudnia podczas starcia z Cracovią zerwał więzadła w kolanie. Pierwsza diagnoza byla bardzo pesymistyczna. Koniec sezonu dla lechity i wyjazd na Mundial pod znakiem zapytania. Reprezentant Polski jednak się nie poddał. Ciężko pracował, aż wreszcie uzyskał pozwolenie na powrót do treningów. 28. kwietnia ponownie wybiegł na boisko.
W 73 minucie meczu z zabrzanami, przy wyniku 0:4 popularny Maki pojawił się na murawie. – Podobnie było w meczu reprezentacyjnym z Danią. Wtedy też wszedłem przy złym wyniku – mówił. – Starałem się dźwignąć drużynę, dać jej trichę wiary. Udało się strzelić kontaktową bramkę, ale druga padła za późno, by myśleć o korzystnym wyniku.
Wydawało się, że skrzydłowy wystąpi w sobotnim meczu rezerw Kolejorza, ale tam go zabrakło. Znalazł się w meczowej 18-stce pierwszego zespołu, a zaraz po wejściu na boisko popisał się asystą przy bramce Oleksyia Khoblenki. – Czuję się dobrze, od jakiegoś czasu trenuję już na pełnych obrotach i cieszę się, że zagrałem kilka minut. Szkoda, że nie udało się wygrać – dodał po meczu.
– Nie przypominam sobie drugiego takiego meczu. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ani jednej. Rywale mieli dobre momenty. Sytuacyjna piłka i gol. Piękna bramka na 0:1. Chociaż nie stwarzali sobie stuprocentowych szans, to zdobywali bramki, a nam nic nie chciało wpaść. Dopiero przy 0:4 udało się wykorzystać okazję. Zabrakło czasu, by uratować chociaż punkt.
Porażka 2:4 sprawiła, że Kolejorz stracił pozycję lidera Lotto Ekstraklasy na rzecz warszawskiej Legii. Wszystko jednak zależy od nich i nie muszą patrzeć na wyniki pozostały meczów. Jeśli wygrają cztery kolejne spotkania, będą mogli cieszyć się z mistrzostwa Polski. – Na razie patrzymy na najbliższy mecz. Czeka nas trudne spotkanie, ale wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną i mecz z Górnikiem tego nie zmieni – kończy.