Po ostatnim meczu posypało się mnóstwo słów krytyki pod adresem Jose Mari Bakero. Mecz z Widzewem dopełnił czarę, a teraz przed szkoleniowcem zespołu stoi kolejne trudne zadanie. Tym razem Lech zagra z ŁKS-em Łódź.
Opiekun Lecha broni się przed słowami krytyki. – W zeszłym roku też mieliśmy trudne momenty. Będziemy jednak analizować, to co dzieje się na boisku, a nie te krytykę. W pracy trenera najbardziej potrzebny jest spokój i temu będę się poświęcał – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Zawodnicy podkreślali, że spędzili ostatnio w szatni trochę więcej czasu i rozmawiali o obecnej sytuacji drużyny oraz o niemocy strzelania bramek. Z zawodnikami rozmawiał również trener. Głównie o tym, co należy poprawić. –Rozmawiałem z drużyną każdego dnia. Myślę, że mamy pewien sposób gry, który musimy rozwijać. Gramy z drużynami, które tylko się bronią. Potrzebujemy więcej ruchliwości w środku pola. Szybszego tempa gry i jeszcze większej agresji sportowej. Przy każdym podaniu musimy być silniejsi i agresywni. Myślę, że powinniśmy być dużo bardziej waleczni. To wrażenie, o którym się mówi powstało ze względu na styl. Mimo tego, powinniśmy zawsze grać z większą pasją. Kiedy coś się nie udaje i gramy w takiej drużynie jak Lech, to powinniśmy reagować inaczej. Trzeba być tu przygotowanym na pewne oczekiwania i znaleźć w sobie dużo motywacji. Jeśli to wszystko ze sobą połączymy, to będzie dobrze. Brakuje nam chyba więcej takiego głodu piłki. Myślę, że będziemy w stanie to udowodnić. Pracowaliśmy nad założeniami taktycznymi i będziemy kontynuować to jutro. Mamy wielką szansę na udowodnienie tego w sobotę – opowiadał Bakero.
Kibice i dziennikarze krytykują Bakero. Opiekun Lecha cierpliwie tłumaczy jednak, że nieudane mecze, brak goli, to nie wszystko. Zwraca uwagę na spotkania, w których „Kolejorz” radzil sobie dobrze. – Pracujemy przez 6 miesięcy i mamy w tym okresie naprawdę udane spotkania, jak choćby to z Legią. Zagraliśmy w tym czasie wiele spotkań. Gorsze wyniki nie powinny przysłaniać nam tego, co drużyna ma dobrego. Pojutrze mamy kolejną szansę udowodnić, że będziemy dalej walczyć i że wracamy do poziomu, który prezentowaliśmy miesiąc temu – zapowiedział szkoleniowiec. – To co widzę na treningach bardzo mi się podoba. Drużyna jest zmotywowana i piłkarze dobrze ze sobą współpracują. Mam nadzieję, że uda nam się złamać przeciwnika. Kiedy przegrywasz i tracisz punkty, to się przyzwyczajasz, ale mam nadzieję, że mecz z Widzewem był takim punktem zwrotnym. Wszystko, czego potrzebujemy, to gol – dodał.
Liga jest bardzo wyrównana, a Lech potrzebuje tych dwóch wygranych, żeby dopisać sobie 6 punktów. – Nie widziałem drugiej takiej ligi, w której każdy może z każdym wygrać. Jest to dla mnie niespodzianka. Zostają nam dwa mecze, na które musimy się zmobilizować. Teraz gramy z ŁKS-em o sześć punktów. Trzy do tabeli i trzy jako motywator oraz odpowiedź dla dziennikarzy, kibiców i wszystkich sympatyków – zakończył Bakero.