Już jutro lechici o ligowe punkty powalczą w Szczecinie. Dla trenera Bjelicy będzie to dość wyjątkowy mecz, bo właśnie w meczu z Portowcami debiutował na ławce trenerskiej Kolejorza.
W krótkim odstępie czasu Lech zagra aż trzy razy ze szczecińską Pogonią. Jutro powalczy o ligowe punkty, a już w środę czeka go pierwsze spotkanie w ramach półfinału Pucharu Polski. – Kolejność jest obojętna, ale oczywiście koncentrujemy się na jutrzejszym meczu. Chcemy wygrać, a Pogoń to mocny przeciwnik. My mamy dobry skład i pokażemy jutro swoją siłę. Ligowe stracie na pewno będzie inne niż Puchar Polski.
Po dwóch zwycięstwach na wiosnę wiele osób popadło w hurraoptymizm i już tytułuje Poznańską Lokomotywę mistrzem Polski obecnego sezonu. – Na razie rozegraliśmy dwa dobre mecze i nic wielkiego nie osiągnęliśmy. Dopiero pod koniec sezonu będzie można robic podsumownie i zobaczyć, czy udało się osiągnąć sukces. Póki co nie ma powodów do euforii. Musimy spokojnie pracować, przygotowywać się do kolejnych meczów – tonuje optymizm trener Bjelica, który jednak sam nie ma powodów do zmartwień.
–Jestem optymistyczny. Mam wszystkich do dyspozycji, niedługo grać zacznie Nicki Bille. Przyszedł Elvis, Janek wraca do składu po chorobie. Wkróce treningi z pierwszą drużyną rozpocznie też Viktor Gutierez.
Chorwat do Szczecina zabrał dwudziestu piłkarzy, ale nie chciał zdradzić jak będzie wyglądała poznańska defensywa. – Przed meczem zobaczymy kto zagra. Biorę do Szczecina Kolakovicia i Nickiego Bille, by się zaadoptowali, ale oni nie zagrają. Pewne jest to, że nie zobaczymy Darka Dudki, ponieważ jest chory. Nie wiadomo też, kto stanie między słupkami poznańskiej bramki. Zdrowy jest już Matus Putnocky, ale to Jasmin Burić w Gliwicach zachował czyste konto. – Ja wiem kto zagra, ale oni jeszcze nie. Kieruję się dobrem drużyny i pod tych kątem ustawiam wyjściowy skład.
W tygodniu Lech pozyskał nowego obrońcę. Został nim 28-letni Elvic Kokalović. – On gotowy będzie na następny ligowy mecz, ten z Lechią Gdańsk i będzie mógł walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Znam go już kila lat, to zawodnik z charakterem i bardzo chciał do nas dołączyć – kończy Bjelica.