Zespół Jana Urbana poległ w 35 kolejce z Cracovią. Lech stwarzał sobie sytuacje, ale po raz kolejny nie potrafił ich wykorzystać. Bramki dla Pasów zdobyli Eric Jendrisek i Marcin Budziński.
Załamany porażką w finale Pucharu Polski i ligową niemocą Lech pojechał w sobotę pod Wawel, by w niedzielę przełamać się w meczu przyjaźni. Z Cracovią, która skutecznie rozmontowała mistrzów Polski zeszłej jesieni. Wysoka porażka 5:2 Lecha prowadzonego przez Macieja Skorżę była kroplą, która przelała czarę goryczy. Minęło siedem miesięcy, niby wiele się zmieniło, ale w grze Kolejorza jakby nic.
Lech wciąż jest żenująco nieskuteczny i do bólu bierny w defensywie. Jedno z drugim sprawia, że mistrzowie Polski zakończą sezon bez trofeum, a nawet bez możliwości walki w eliminacjach o europejskie puchary. Przed meczem trener Jan Urban obiecywał, że jego zespół czekają teraz 3 finały, które przesądzą o powodzeniu trwającego sezonu.
Futbol jest sędzią sprawiedliwym i rozróżnia ziarna od plew. Nie wystarczy mówić i deklarować, a lwią część końcowego rezultatu zawdzięcza się pracy na boisku. W grze Lecha z Cracovią praca była, ale na pewno nie na tyle solidna, by lechici celowali w piłkarską Europę. Lenistwo w defensywie zostało zweryfikowane już w 14. minucie przez duet Cetnarski-Jendrisek. Po stracie piłki najpierw spóźniony był Vladimir Volkov, a następnie zaspała para poznańskich stoperów. Marcin Kamiński odpuścił krycie strzelca dwunastu bramek w Ekstraklasie, a Tamas Kadar pozwolił piłce dotrzeć do Erika Jendriska, który spokojnie pokonał Jasmina Buricia.
Lech stracił bramkę jako pierwszy, a do tej pory zwykle oznaczało to porażkę mistrzów Polski. Na przekór statystykom zdecydował się zagrać Darko Jevtić, który dwukrotnie w przeciągu pięciu minut obsłużył swoich kolegów otwierającymi podaniami. Dwie minuty po stracie gola genialne podanie otrzymał Gergo Lovrencsics, ale Węgier uderzył prosto w Skorupskiego. Później do wyrównania mógł doprowadzić Kebba Ceesay, lecz prawy obrońca znalazł się na pozycji spalonej.
Grająca mądrze, konsekwentnie i co najważniejsze – szczęśliwie Cracovia zgrabnie pokazywała swoją wyższość zeszłorocznym triumfatorom Ekstraklasy. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy piłkę na trzydziestym metrze otrzymał kapitan Pasów – Marcin Budzyński. 25-letni pomocnik uderzył bardzo mocno, a futbolówka wpadła w okienko bramki Jasmina Buricia, któremu po raz drugi zostało już tylko pochylić się po piłkę do bramki.
Druga połowa to kolejna nauka zespołu trenera Jacka Zielińskiego dla lechitów. Ci w poniedziałek uczyli się pokory, a dzisiaj polskiego przysłowia. „Szczęście sprzyja lepszym”- usłyszał Maciej Gajos, gdy w 50. minucie przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się jedynie od poprzeczki. To samo osiem minut później powiedział Grzegorz Sandomierski Karolowi Linettemu, kiedy bramkarz Cracovii w pięknym stylu wybronił uderzenie wychowanka Lecha po kombinacyjnym rozegraniu rzutu wolnego.
Chwilę później o poziomie solidności pracy lechitów przypomniał Abdul Azziz Tetteh, który w widowiskowy sposób skiksował strzelając dwa metry obok bramki. O „Gloria victis” przypomniał sobie na 25 minut przed końcem meczu Miroslav Covilo. Z szacunku do mistrza Polski- Marcina Kamińskiego, który znów odpuścił krycie, wypalił z główki obok bramki. Chwilę później przypomniał się wszystkim Marcin Robak, który w drugiej połowie zawitał na murawie po siedmiu miesiącach przerwy. Leczący kontuzje napastnik wbiegł na boisko z ambicjami odwrócenia losów spotkania, bo doskonale pamiętał jesienny pogrom przy ulicy Kałuży. Był to bowiem jego ostatni występ przed pauzą. Po dośrodkowaniu Gergo Lovrencsicsa zawalczył w polu karnym Robak i o ile sam nie był blisko zdobycia bramki, o tyle narobił zamieszania w szykach obronnych rywali. Podanie przeciął bowiem Bejan, a piłka po rękawicy Skorupskiego prześlizgnęła się na słupek i wróciła na boisko.
Lech poległ w Krakowie po raz 16 w tym sezonie Ekstraklasy. To tyle samo, ile razy poległ Górnik Zabrze, który prawdopodobnie spadnie do 1. Ligi. Kolejorz wciąż się więc uczy, ale ze sporą taryfą ulgową.
Cracovia – Lech Poznań 2:0 (2:0)
Bramki: 14. Jendrisek, 41. Budziński
Żółte kartki: 69. Deleu, 86. Bejan – 54. Gajos, 62. Kamiński
Cracovia: Sandomierski – Deleu, Bejan, Wołąkiewicz, Jaroszyński – Budziński, Covilo – Wójcicki, Cetnarski(83. Zjawiński), Kapustka(80.Tomas Vestenicky) – Jendrisek (89. Mateusz Wdowiak)
Lech: Burić – Ceesay (87. Gumny), Kamiński, Kadar, Volkov – Linetty(69. Jóźwiak), Tetteh – Lovrencsics, Jevtić (46. Robak), Pawłowski – Gajos
Sędzia główny: Krzysztof Jakubik