Kamil Drygas, dobrze znany kibicom poznańskiej drużyny dziś wybiegnie na boisko reprezentując barwy Zawiszy Bydgoszcz. Co słychać i jaką formę prezentuje młody pomocnik?
Latem zeszłego roku Drygas postanowił przenieść się do wówczas pierwszoligowego Zawiszy Bydgoszczy. Rozegrał tam 23 spotkania, strzelił 8 goli i był drugim strzelcem zespołu zaraz po Pawle Abbocie i znaczeni przyczynił się do powrotu Zawiszy do ekstraklasy. Okres przygotowawczy przed tym sezonem „Drygi” rozpoczął z Lechem, ale szybko postanowił wrócić do zespołu z Bydgoszczy na zasadzie transferu definitywnego.
Drygas w Lechu w sezonie 2013/2014 rozegrał trzy spotkania, a jedno, przeciwko Cracovii od pierwszej do ostatniej minuty. Umiejętności na pewno mu nie brakuje, ale Mariusz Rumak uporczywie sadzał go na ławce dając do zrozumienia, że w tym zespole sobie nie pogra. Grający na jego pozycji Trałka i Drewniak najlepszych meczów nie zagrali, a mimo to Drygas na boisku pojawiał się sporadycznie.
Wydawało się wtedy że Drygas do ulubieńców Mariusza Rumaka nie należy i dla niego samego lepszy byłby powrót do Zawiszy i regularne występy, a nie przesiadywanie na ławce na Bułgarskiej.
Tuż przed zamknięciem okienka transferowego o piłkarza walczył prezes bydgoskiego Zawiszy Radosław Osuch. Jak się okazało słusznie. W meczu z Zawiszą rozegranym na poznańskim boisku Drygas nie wystąpił, nie pozwalały na to przepisy. Zaraz po tym spotkaniu wraz z kolegami udał się do Bydgoszczy by wspólne z drużyną przygotowywać się do dalszej części sezonu.
W zespole Ryszarda Tarasiewicza Drygas odgrywa pierwszoplanową rolę. Na boisku czuje się pewny siebie, a i gra coraz lepiej. W Zawiszy doczekał się swojej pierwszej bramki w ekstraklasie, było to podczas wygranego 2:0 meczu z Zagłębiem. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się w zremisowanym meczu z Pogonią Szczecin 1:1.
Czy gra w Zawiszy, a Lechu, aż tak bardzo się różni, że Kamil w zespole Mariusza Rumaka skazany był na ławkę rezerwowych? Umiejętności mu nie brakuje, więc dlaczego trener Kolejorza na niego nie stawiał? Drygas to drugi młody piłkarz zaraz po Wojciechu Golli, który nie dostał szansy zaprezentowania się w poznańskim klubie, dlatego postanowił zmienić pracodawcę.
Jestem przekonana, że w dzisiejszym meczu Kamil Drygas pokaże Mariuszowi Rumakowi, że jednak potrafi grać w piłkę i udowodni, ze błędem było pozbywanie się go z poznańskiej drużyny.