Lechici rozpoczęli wczoraj piłkarską wiosnę. Niestety w pierwszym meczu zremisowali z Pogonią Szczecin, z którą od dłuższego czasu nie potrafią wygrać.
Podopieczni Macieja Skorży zapowiadali, że do Szczecina jadą po zwycięstwo i nie biorą pod uwagę innego scenariusza. Stało się jednak inaczej – Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, ale mamy też powód do zadowolenia. Zawsze to my traciliśmy bramki w doliczonym czasie, a teraz nam udało się strzelić. Chcieliśmy wygrać, ale bierzemy to co jest i jedziemy dalej – przyznał po meczu Dariusz Formella.
Na boisku zdecydowanie przeważali lechici, ale brakowało wykończenia akcji, a podania do kolegów bardzo często były niecelne – W drugiej połowie Pogoń się cofnęła, wychodzili z kontrami, starali się coś ugrać i ciężko nam było sobie stworzyć dobrą pozycję na boisku. Trudno zagrać jakąś prostopadłą piłkę, czy rozegrać atak pozycyjny, kiedy na swojej połowie stoi jedenastu piłkarzy. Nam na szczęście udało się zdobyć gola z kontrataku.
W pierwszej połowie wczorajszego meczu sędzia Musiał podjął dość kontrowersyjną decyzję. Formella upadł w polu karnym tuż obok interweniującego Janukiewicza. Arbiter z Krakowa nie podyktował jednak rzutu karnego – Widziałem tę sytuacje na video, to była niełatwa decyzja dla sędziego. Janukiewicz był rozpędzony i trafił we mnie kolanem. Cofnął ręce, ale kolanem zahaczył o moją nogę. To nie był taki rzut karny, żeby gwizdać go w ciemno, ale powinien być podyktowany.
Lechici na wiosnę mieli gonić liderującą Legię, a tym czasem na samym starcie straty mogą być jeszcze większe – Spokojnie. To jest dopiero pierwsze spotkanie, zobaczymy co będzie się działo dalej – mówi z optymizmem.