Gdzie dobrych napastników dwóch, tam bramek kilkadziesiąt
Lewandowski, Rudnevs, Teodorczyk, Sadajew — te nazwiska przypominają nam, że Lech Poznań od dawna opierał swoją grę na silnych i bramkostrzelnych napastnikach. Takich też trenerzy Kolejorza mieli w ostatnich latach do dyspozycji, lecz zazwyczaj byli to zawodnicy bez solidnej konkurencji w składzie.
W sezonie 2016/17 Lech Poznań zdobył na razie 38 goli, z czego 23 padły za sprawą Dawida Kownackiego i Marcina Robaka. 20-letni wychowanek i 34-letni doświadczony snajper stanowią obecnie o sile Poznańskiej Lokomotywy, mimo że kilka miesięcy temu jeden miał być wypożyczony do Wisły Płock, a drugi leżał na stole operacyjnym.
Śpieszmy się podziwiać “Kownasia”
O metamorfozie Dawida Kownackiego powiedziano już bardzo wiele. Może nawet już zbyt wiele i zbyt często się o niej ostatnio wspomina. Nie ma sensu bowiem wracać do przeszłości tego młodego zawodnika, gdy w wieku niespełna 20 lat ustabilizował formę i seryjnie strzela bramki kolejnym rywalom. W Ekstraklasie nie uciszył jeszcze tylko kibiców Lechii, Legii, Górnika Łęczna (tutaj miałby problem z uciszaniem kibiców), a także Arki i Cracovii. W obecnym sezonie Kownacki wystąpił 19-krotnie, 9 razy trafiając do bramki rywala. Fenomenalna średnia jednego gola na 92 minuty plasuje go w ścisłej czołówce młodzieżowych snajperów w Europie. Dlatego, mały apel: zapomnijmy o jego przeszłości. Cieszmy się jego aktualną dyspozycją i tym, że jeszcze możemy w ogóle podziwiać umiejętności “Kownasia” w niebiesko-białych barwach. Już niedługo za nim zatęsknimy.
Wychowanek Kolejorza w ostatnich kilku spotkaniach był niesamowicie skuteczną pchłą. Szybki, waleczny, sprawiał mnóstwo problemów defensywie chociażby Bruk-Bet Termalice, czy Piasta Gliwice. Do tego piekielnie skuteczny i nieustąpliwy. Pomyśleć, że w letnim okienku transferowym mówiło się w jego kontekście o wypożyczeniu do Wisły Płock. Całe szczęście, że na Inea Stadion trafił Nenad Bjelica, który odmienił oblicze nie tylko reprezentanta polskiej młodzieżówki, ale i całego Kolejorza.
Robak wrócił silniejszy
Historia formy Marcina Robaka w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy jest równie piękna co Kownackiego, choć kompletnie inna. Wychowanek Konfeksu Legnica przystąpił do sezonu, powracając do pełnej dyspozycji po 9‑miesięcznej pauzie spowodowanej zerwaniem więzadła w stawie skokowym. W jego przypadku, do złapania odpowiedniej formy, niezbędna była regularność w grze. Spośród 28 dotychczasowych meczów Lecha w sezonie 2016/2017 Robak zagrał w 27, zdobywając aż 14 goli. Co ciekawe, 8 z nich ustrzelił po wejściu z ławki rezerwowych.
Napastnik o takiej charakterystyce — silny, umiejący się zastawić i przede wszystkim skuteczny — był Lechowi bardzo potrzebny. Mimo że z początku władze klubu były krytykowane za transfer, teraz mogą być z siebie dumne. Odrodzenie Robaka może spuentować nie tylko korona króla strzelców, w której klasyfikacji 34-latek prowadzi, ale i tytuł mistrza Polski lub Puchar Polski, w co Robak miałby ogromny wkład. O formie snajpera Kolejorza najlepiej świadczy fakt, że na poziomie Ekstraklasy, do 23 kolejki więcej bramek zdobył jedynie w sezonie 2013/14. Wtedy też Robak zakończył rozgrywki z tytułem króla strzelców z dorobkiem 21 bramek (z czego 6 zaaplikował Lechowi).
Karol Jaroni