W pierwszym meczu 3. rundy eliminacji do Ligi Europy Lech przegrał na wyjeździe z KRC Genk 0:2.
Już w 5. minucie gospodarze powinni być na prowadzenie. Po dobrej akcji skrzydłowych Genk piłkę na pustą bramkę uderzał jeden z zawodników belgijskiej drużyny. Na szczęście dla Lecha piłkę ofiarnie sprzed linii wybił Vernon De Marco. Chwilę poźniej dobrą okazję na strzelenie gola mieli lechici. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewej strony boiska w piłkę na wślizgu nieczysto trafił Christian Gytkjaer. W 33. minucie po stałym fragmencie gry piłkę głową do bramki Jasmina Buricia skierował Dawaest, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną stopera belgijskiej drużyny. Tuż przed przerwą po fatalnej stracie Gytkjaera w środku boiska akcję dobrze rozprowadzili pomocnicy Genk i w sytuacji sam na sam z Buriciem znalazł się Trossard – górą w tym pojedynku był golkiper Lecha. Gospodarze wywalczyli rzut rożny. Futbolówkę przed polem karnym Kolejorza otrzymał Malinovsky, po czym dwoma zwodami minął Cywkę, zszedł do lewej strony i huknął z całej siły w kierunku bramki. Piłka przeleciała pomiędzy słupkiem, a interweniującym Buriciem i wpadła do siatki.
Tuż po przerwie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie za sprawą Dewaesta. Ponownie Lecha uratował Burić. Podopieczni Ivana Djurdjevicia bardzo źle rozpoczęli drugą połowę. Przyniosło to efekt w postaci gola dla Genk w 56. minucie. Duży wkład w trafienie napastnika Samatty miał strzelec pierwszego gola Malinovsky. Ukrainiec dośrodkował w pole karne i głową z okolic piątego metra skierował ją do siatki tanzański napastnik belgijskiej drużyny. Druga połowa należała do Belgów, a lechici pomimo wejścia na murawę Jóźwiaka i Tomczyka nadal nie potrafili zagrozić bramce rywala. Kilkanaście minut przed końcem meczu kolejną doskonałą okazję na podwyższenie prowadzenia mieli piłkarze Gent. Tym razem w stuprocentowej okazji fatalnie w słupek trafił Ndongala. W samej końcówce w poprzeczkę uderzył Pozuelo, po tym jak sprytnie ograł defensorów Kolejorza. Sędzia doliczył 3 minuty, ale wynik już nie uległ zmianie. Trzeba przyznać, że Lech miał ogromne szczęście, że piłkarze Genk zdobyli w tym meczu tylko dwa gole.
KRC Genk – Lech Poznań 2:0 (1:0)
Bramki: 44. Malinovsky, 56. Samatta
Żółte kartki: 24. Makuszewski, 49. Rogne, 73. Kostevych, 90+2. Trałka
Genk: Vuković – Maehle, Dewaest, Lucumi, Uronen – Berge, Malinovsky – Ndongala, Pozuelo, Trossard (82. Zhegrova) – Samatta (65. Gano)
Lech: Burić – Orłowski, Rogne (68. Vujadinović), De Marco, Kostevych – Trałka, Gajos, Cywka – Makuszewski (54. Jóźwiak), Gytkjaer, Jevtić (75. Tomczyk)