Tomasz Kędziora nie wystąpił w żadnym meczu sparingowym podczas obozu w Gniewinie. Plany młodego obrońcy pokrzyżowała kontuzja – Na szczęście z moim zdrowiem wszystko w porządku. Zacząłem trenować od poniedziałku, trener postawił na mnie z czego bardzo się cieszę. Trenowałem trzy dni w Gniewinie, wróciłem do Poznania na rehabilitację. Miałem kilka dni przerwy, ale swoją grą na treningach pokazałem trenowi ze zasługuję na pierwszy skład.
Wczoraj Legia, we wtorek Sarajewo. Już za kilka dni lechici staną do walki o Ligę Mistrzów – Zagraliśmy lepiej niż Legia. My strzeliliśmy trzy bramki, oni jedną. Cieszy, że kolejny raz potrafimy z nimi wygrać. To było dobre przetarcie przed meczem z Sarajewem. Ten mecz już za nami i wszyscy skupiamy się na wtorkowym spotkaniu – przyznaje Kędziora.
Pozostaje jednak pytanie czy Lech jest gotowy na to, by walczyć w fazie grupowej Champions League? – Jesteśmy gotowi, musimy walczyć, dawać z siebie wszystko, a czas pokaże na co nas tak naprawdę stać.
Wczoraj od pierwszej minuty zagrał Marcin Robak, a jak mówi Kędziora, czeka go jeszcze pracy, by rozumieć się z nowym kolegą bez słów – Trzeba uczyć się ich zachowań, muszę trenować z Marcinem Robakiem, gdzie on chce dostać piłkę, jeśli ja będę dośrodkowywał. Z czasem będzie na pewno co raz lepiej i pokażemy pełną jakość.
Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do bramek zdobywanych przez Kendiego głową. Tymczasem wczoraj wychowanek UKP Zielona Góra przymierzył sprzed pola karnego i władował piłkę do siatki – Mamy treningi strzeleckie, daję z siebie wszystko i jak widać to dziś zaprocentowało – mówił.
Po zdobyciu przez Lecha Mistrzostwa Polski, a teraz Superpucharu w ekipie Macieja Skorży panują bardzo dobre nastroje – Atmosfera jest dobra, zdobyliśmy mistrzostwo Polski, Superpuchar Polski. Mam nadzieję, ze dalej tak będzie, żebyśmy nie mieli powodów do smutku – kończy.