Tomasz Kędziora po raz trzeci w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Prawy obrońca ustalił wynik wczorajszego spotkania, strzelając bramkę z rzutu karnego – Wziąłem piłkę, uderzyłem w róg i wpadło – powiedział młody lechita po meczu.
Dzięki kolejnym trzem punktom dopisanym do tabeli, poznaniacy awansowali na drugie miejsce, ale jak mówi Kędziora, chcą być jeszcze wyżej – Wiemy już jak smakuje drugie miejsce, bo przecież dwukrotnie zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Teraz walczymy o tytuł mistrzowski i drugim miejsce się nie zadawalamy – przyznaje. W przyszłym tygodniu lechici wybiorą się do Bydgoszczy, gdzie podejmować będą ostatnią ekipę Ekstraklasy – Jedziemy po zwycięstwo i tylko to się liczy. Nie ma możliwości, abyśmy nie wygrali.
Do 85 minuty mecz był bardzo wyrównany i wiele wskazywało, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem. Wtedy z pola uderzył Douglas, a z karnego podwyższył Kędziora – To był bardzo wyrównany mecz, Jagiellonia dobrze się broniła. My próbowaliśmy stworzyć jakieś akcje, niestety nie wychodziło, ale „stety” wyszło w końcówce i cieszę się, że wygraliśmy.
Jesienią poznaniacy szybko strzelali bramki, a potem w końcówkach je tracili. Wiosną role się odwróciły – Teraz to się zmieniło, bo zawsze my traciliśmy bramki i punkty w końcówce. Teraz jest inaczej, bo my w ostatnich minutach strzelamy gole.
We wtorkowym meczu ze Zniczem prawy obrońca nie zagrał, a zastąpił go Kebba Ceesay. Dziś to Gambijczyk cały mecz przesiedział na ławce – Ja trenuję z myślą, że chcę grać w każdym meczu, robię wszystko na 100%, by pokazać trenerowi, że zasługuję na grę w pierwszym składzie. Wiadomo, że jest rywalizacja, jest kilkunastu zawodników i trener chce dawać każdemu szansę – mówi.
Za dwie kolejki czeka nas przerwa kadrowa i wiele mówi się, że lechita może zająć w kadrze miejsce kontuzjowanego Łukasza Piszczka – Mam takie marzenia, to jest normalne. Każdy młody chłopak marzy o grze w kadrze, a i ja taki jestem.