– Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, przeważaliśmy cały czas, piłka była po naszej stronie, ale przegraliśmy i to nas boli. W zespole po tym spotkaniu jest mega złość. My mając tyle strzałów i dośrodkowań nie strzeliliśmy gola, a rywale zdobyli bramkę po kontrze. W szatni padło kilka męskich słów i teraz wiemy, co zrobić, aby to odwrócić – przyznał na przedmeczowej konferencji Krzysztof Kotorowski.
lechici najpierw odnieśli porażkę w Estonii, a dwa tygodnie później przegrali z zespołem z Islandii. Dlaczego Lech tak prezentuje się podczas wyjazdowych spotkań? – Mamy mało doświadczenia w grach w europejskich pucharach. To jest coś innego niż liga. Musimy się do tego przyzwyczaić. Ja wiem jak to jest grać w fazie grupowej i chcemy to powtórzyć. Musimy się wszyscy zmobilizować i nie ma co wracać do tamtego spotkania. Przeszliśmy pierwszą przeszkodę, teraz jest następna. Jutro wygramy, jestem o tym przekonany.
W meczu w Islandii tzw. „dzień konia” miał bramkarz gospodarz. Jak ocenia go Krzysztof Kotorowski? – Miał wiele szczęścia, ale też i dobrze zachował się w kilku sytuacjach. Jego interwencje uchroniły zespół przed porażką. My z ławki myśleliśmy, ze piłka wpadła do bramki, jednak on zdołał w jakiś sposób ją obronić.
Obie bramki w dwóch europejskich meczach wyjazdowych padły po indywidualnych błędach obrońców. Co należy zrobić, aby tego uniknąć? – Te błędy nie mogą się powtórzyć na takim poziomie. To jest piłka, tak się stało, ale my już to dawno przeanalizowaliśmy. Każdy wie jak ma się zachować i zrobimy z tym jutro porządek na boisku – kończy doświadczony bramkarz.