Jutrzejszy mecz z FC Basel może być ostatnim spotkaniem Lecha w tym sezonie w europejskich pucharach. Będzie to dobra okazja, by pokazać się po raz kolejny całej Europie – Patrzy na to cała Europa gramy, bo gramy z dobrym klubem, który występował w LM. Odnosi sukcesy i dla nas to jest bardzo ważny mecz. Można się pokazać w takim meczu, ale liczy się drużyna. Indywidualności idą na bok – mówił na przedmeczowej konferencji Dawid Kownacki.
Aby awansować dalej Lech musi wygrać swoje spotkanie oraz liczyć na Belenenses, które wygra z Fiorentiną – Szkoda, że nie wszystko zależy od nas. My musimy wygrać i Belenenses też musi wygrać. To trudne zadanie, ale póki jest szansa, to gramy o zwycięstwo. Fajnie gdybyśmy wygrali, a tamten mecz ułożyłby się po naszej myśli. Musimy być mocno skoncentrowani i do ostatniej minuty walczyć o zwycięstwo, bo tylko to nas interesuje. Jesteśmy dobrze nastawieni, nie interesuje nas nic innego jak zwycięstwo. Chcemy wygrać dla siebie i kibiców. Wierzę, że to będzie dobre spotkanie z korzystnym wynikiem dla nas.
Z drużyną ze Szwajcarii Kolejorz w tym sezonie rywalizował już trzykrotnie. Za każdym razem z boiska poznaniacy schodzili jednak pokonani – Graliśmy z nimi już trzy razy i ani razu nie udało nam się wygrać. Już nie jeden raz analizowaliśmy tego rywala. Znamy ich dobrze, ale wszystko zależy od nas. Jeden błąd może oznaczać stratę gola. Przede wszystkim koncentracja i zaangażowanie.
W poprzednich meczach trener Jan Urban miał problem z napastnikami. Teraz Kownaś po kontuzji wrócił do zdrowia i jak sam przyznaje, jest gotowy do gry co trzy dni – Czuję się dobrze, bo ta ostatnia kontuzja trwała około miesiąca. Dobrze ten okres przepracowałem i nie mam żadnych problemów by wytrzymać 90 minut na boisku. Uważam, że jestem gotowy by grac co3 dni i być dobrze przygotowany – twierdzi Dawid.
Wydaje się, że nie ma już śladu po kryzysie, który tak niedawno dopadł mistrzów Polski. Są wynik, jest i dobra atmosfera w zespole – Każde zwycięstwo nas napędza, atmosfera jest coraz lepsza. Wygraliśmy kilka meczów z rzędu, cały czas trzymamy się razem. Nie było czegoś takiego, że po porażkach każdy z nas przezywał je osobno. Zwycięstwa i porażki przeżywamy razem – kończy.