W hicie 27. kolejki Lotto Ekstraklasy Kolejorz pokonał na własnym boisku Jagiellonię Białystok 5:1. Tym samym zmiejszył stratę do liderującej właśnie drużyny z Podlasia do pięciu punktów. Na listę strzelców wpisywali się Christian Gytkjear, Emir Dilaver Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak oraz Łukasz Trałka, zaś dla gości trafił Arvydas Novikovas.
Od pierwszych minut spotkania to goście byli stroną dominującą i na niewiele pozwalali podopiecznym Nenada Bjelicy. Do pierwszej groźnej sytuacji doszło w 13. minucie, kiedy to piłkę na skrzydle dobrze wywalczył Mario Situm i po dograniu jej w pole karne niewiele brakowało, by Christian Gytkjaer umieścił ją w siatce. Chwilę później swoją okazję do strzelenia gola miał też Robert Gumny, lecz jego uderzenie zza pola karnego przeleciało nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Piłkarze Jagielloni udowodnili swoją przewagę w 18. minucie, kiedy to na prowadzenie wyprowadził ich Arvydas Novikovas. Bramka padła po skutecznym kontrataku „2 na 1”, który to został wyprowadzony po błędzie duetu Radut-Vujadinović. 7 minut po tym jak Novikovas wyprowadził gości na prowadzenie do siatki trafił Mario Situm. Piłka znalazła się jednak w bramce po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Pawełka. Wszystko to sprawiło, że sędzia Tomasz Musiał zdecydował się skorzystać z wideoweryfikacji i anulował gola Chorwata. Cała ta sytuacja wpłynęła jednak na lechitów motywująco. W 39. minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu w pole karne gości na listę strzelców uderzeniem głową wpisał się Gytkjaer, dla którego był to 12. gol w sezonie. Marian Kelemen nie miał w tej sytuacji szans na skuteczną interwencję. Arbiter główny tego meczu zdecydował się przedłużyć pierwszą połowę aż o 6 minut – spowodowane to było długą przerwą po nieprawidłowej bramce Situma, kiedy to trwały konsultacje VAR.
Drugą część meczu oba zespoły rozpoczęły bez zmian personalnych w składach. Kolejorz po przerwie dosłownie ruszył na Jagiellonię. W ciągu 5 minut dwie dobre okazje do strzelenia gola miał duński napastnik Lecha. Podopiecznym Nenada Bjelicy udało się potwierdzić dominację po przerwie poprzez zdobycie bramki. Na prowadzenie Poznańską Lokomotywę wyprowadził Emir Dilaver, który umieścił futbolówkę w siatce strzałem barkiem, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W dalszej fazie meczu żadna z drużyn nie odstawiała nogi i zrobił się typowy mecz walki. Lechici bramce Kelemena zagrozili dopiero w 70. minucie, kiedy to strzał Radosława Majewskiego zza pola karnego został niestety wybroniony przez golkipera gości. Chwilę później kolejną okazje w tym meczu miał Gytkjaer, ale jego uderzenie głową wybił z linii bramkowej Kelemen. W 74. na minucie Bjelica zdecydował się wprowadzić na murawę zawodnika, którego od kliku kolejek nie widzieliśmy w szeregach Lecha – mowa o Darko Jevticiu. Jak się okazało dwie minuty poźniej była to bardzo trafiona decyzja, ponieważ Szwajcar najpierw wywalczył rzut karny, po czym pewnie ją wykorzystał wyprowadzając Lecha na dwubramkowe prowadzenie. Jak się okazało nie był to koniec strzeleckich popisów lechitów w tym spotkaniu, ponieważ bramkę zdobył świeżo wprowadzony na boisko Kamil Jóźwiak. Młody skrzydłowy zgarnął piłkę wybitą po rzucie rożnym i widowiskowym uderzeniem z woleja trafił do siatki. Kolejorz dobił rywali trafiając do bramki po raz piąty – tym razem futbolówkę w siatce umieścił strzałem głową Łukasz Trałka.
Lech zwyciężył w tym spotkaniu 5:1 i aż żal, że ten mecz dobiegł końca, ponieważ bardzo przyjemnie oglądało się grę podopiecznych Nenada Bjelicy.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)
Bramki: 39. Gytkjaer, 54. Dilaver, 77. Jevtić, 85. Jóźwiak, 89. Trałka – 18. Novikovas
Żółte kartki: 56. Trałka – 45. Runje, 55. Świderski, 72. Burliga
Lech: Burić – Gumny, Dilaver (68. Janicki), Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos – Situm (83. Jóźwiak), Majewski, Radut (74. Jevtić) – Gytkjaer
Jagiellonia: Pawełek (29. Kelemen)- Burliga, Runje, Guti, Guilherme – Wlazło, Romanchuk – Frankowski, Pospisil (75. Świderski), Novikovas – Bezjak (65. Sheridan)