Kibice, którzy pojawili się w piątkowy wieczór na Stadionie Miejskim oglądali ciekawe widowisko. Piłkarze, sąsiadujących ze sobą w tabeli, Śląska i Lecha zdobyli łącznie cztery bramki, a mecz zakończył się remisem 2:2. Bramki zdobywali Mila, Sztylka, Kriwiec i Ubiparip.
Początek meczu był wyrównany. Dużo walki w środku pola. Zarówno Śląsk, jak i Lech próbowali stworzyć sobie dobre sytuacje podbramkowe. Jednak te próby nie przekładały się na skuteczność. Aż do 11. minuty. Właśnie wtedy niewiele zabrakło, aby „Kolejorz” zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu. Injac podawał do Wilka, ten wrzucał piłkę w pole karne. Do futbolówki próbował doskoczyć Ubiparip, ale niestety minimalnie minął się z piłką.
Cztery minuty później, na bramkę Kotorowskiego uderzał Gikiewicz, ale zbyt słabo, żeby zagrozić poznańskiemu bramkarzowi. W 19. minucie znów próbował Lech. Niestety żaden z lechitów nie przejął piłki po dobrym podaniu Wilka w pole karne. Futbolówki próbował dosięgnąć Gancarczyk, ale bez rezultatu.
W 22. minucie, w zamieszaniu w polu karnym Lecha, pomiędzy dwóch graczy rzucił się Gikiewicz, a sędzia podjął kontrowersyjną decyzję o rzucie karnym dla Śląska. Podopieczni Lenczyka nie zmarnowali okazji. Kotorowskiego pokonał kapitan Śląska – Sebastian Mila.
W 29. minucie, w polu karnym zespołu gości, z obrońcami dobrze poradził sobie Štilić. Minął trzech defensorów Śląska i podawał do Ubiparipa, ale ten nie dosięgnął piłki. Futbolówka wróciła pod nogi Bośniaka, który zdecydował się na strzał i trafił, ale sędzia gola nie uznał. Chwilę później z rzutu rożnego piłkę wrzucał Kriwiec i zrobiło się groźnie pod bramką Śląska, ale Kelemen pewnie złapał piłkę.
Na kolejną okazję Lech nie kazał kibicom czekać zbyt długo. W 31. minucie po raz kolejny dobrze podawał Wilka. Do dośrodkowania w końcu doszedł Ubiparip. Serb zagrał piłkę głową do Kriwca, którypewnie pokonał Kelemena.
W 36. minucie znów zaatakował Śląsk. W praktycznie puste pole karne wbiegł Gancarczyk i zdecydował się na podanie do niekrytego Clebana, ale na szczęście dobrze ustawiony był Kikut, który wybił futbolówkę. Pięć minut później, Lechici dosłownie rozklepali obronę gości. Po kapitalnym uderzeniu Wołąkiewicza w poprzeczkę, piłkę do Ubiparipa zgrał głową Wilk. „Ibuprom” pewnie umieścił futbolówkę w bramce zupełnie zaskoczonego Kelemena.
Już trzy minuty po wznowieniu gry, przed szansą na zdobycie bramki stanął znów Vojo Ubiparip. Z lewej strony piłkę w pole karne wrzucał Siergiej Kriwiec, a napastnik Lecha zgasił futbolówkę, jednak został skutecznie powstrzymany przez Jarosława Fojuta.
W odpowiedzi na bramkę „Kolejorza” strzelał Mila, ale piłkę pewnie złapał Kotorowski. Po chwili próbował także Gikiewicz, ale jego uderzenie powędrowało w trybuny. W 52. minucie Śląsk dopiął swego. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Sztylka, który uderzeniem po ziemi w lewy róg bramki, pokonał Kotorowskiego.
Po stracie gola Lech natychmiast ruszył do ataku, jednak akcje stwarzane przez podopiecznych José Mari Bakero nie przynosiły oczekiwanego rezultatu i kibice zgromadzeni na Bułgarskiej w dalszym ciągu oglądali bardzo wyrównane zawody.
W 63. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Murawski. Piłka odbiła się od jednego z defensorów Śląska i sprawiła duże problemy Kelemenowi, który ostatecznie wybił ją do boku. Trzy minut później, piłkę po rzucie rożnym głową wybijali piłkarze Śląska, przejął ją Kriwiec, który zacentrował do dobrze ustawionego Ślusarskiego, ale szybszy w tej sytuacji okazał się golkiper gości.
W 71. minucie grę wznawiał Kelemen, piłkę w środku pola przejął Ślusarski, pobiegł kilkanaście metrów, oddał ją do Kriwca, który był blisko zdobycia trzeciego gola dla „Kolejorza”. Futbolówka po jego strzale minęła jednak bramkę Śląska.
Po chwili Kriwiec wypatrzył wbiegającego w pole karne Kikuta, zagrał do niego piłkę, ale obrońcy Śląska wybili ją na korner.
W 85. minucie Śląsk powinien ponownie objąć prowadzenie. Szereg nieporozumień w defensywie „Kolejorza” wykorzystał Jezierski, ale futbolówka po jego uderzeniu trafiła w słupek, do piłki dopadł Mila, a jego strzał z trudem zablokowali zawodnicy Lecha. Nie minęła chwila, a piłkę pod polem karnym mistrza Polski przejął Sobota. Pomocnik Śląska przedarł się w szesnastkę i szukał swojej szansy uderzeniem po długim rogu. Futbolówka minęła jednak o centymetry bramkę Kotorowskiego.
W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał jeszcze Wołąkiewicz, który otrzymał czerwoną kartkę. Przez dłuższą chwilę zawodnicy obu drużyn przepychali się na połowie „Kolejorza”. Nagle sędzia zagwizdał i wyciągnął kartkę.
Lech Poznań – Śląsk Wrocław 2:2
Bramki: Kriwiec 31′, Ubiparip 41′ – Mila 22′, Sztylka 52′
Żółte kartki: Wołąkiewicz – Ćwielong, Kelemen
Czerwona kartka: Wołąkiewicz
Lech Poznań: Kotorowski – Kikut, Wołąkiewicz, Bosacki, Gancarczyk – Wilk (79. Mikołajczak), Injac, Kriwiec, Djurdjević (60. Murawski), Štilić (60. Ślusarski) – Ubiparip
Śląsk Wrocław: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Pawelec – Gancarczyk (78. Madej), Mila, Kaźmierczak, Sztylka, Ćwielong (40. Sobota) – Gikiewicz (81. Jezierski)
współpraca: buffiasty