Faworytem dzisiejszego finału Pucharu Polski jest Kolejorz, ale łatwo na pewno nie będzie. Jak przyznał na konferencji Leszek Ojrzyński, Arka nie ma nic do stracenia i na pewno tak łatwo się nie podda.
-Można się wielce motywować i przygotowywać, ale boisko wszystko zweryfikuje. Zawodnicy są świadom jaki to mecz i z utęsknieniem na niego czekali. To niesamowita przygoda dla nas, będzie nas dopingowało kilka tysięcy ludzi i chcemy sprawić niespodziankę. Nie mamy nic do stracenia, żyje się dla takich meczów i obyśmy ten egzamin zdali celująco – przekonuje szkoleniowiec Arki.
Gdynianie w 1979 roku zdobyli Puchar Polski, co do tej pory jest ich największym osiągnięciem. Wówczas pokonali mistrza kraju, Wisłę Kraków, mimo że już na starcie skazywani byli na porażkę. – Wszyscy o tym mówią i wspominają, ale to idealny przykład. Wisła miała wówczas reprezentantów Polski, tak jak Lech, a jednak Arka dała radę. Z resztą co tydzień w różnych ligach są takie mecze, gdzie słabszy wygrywa i to jest właśnie piękno naszej dyscypliny.
W tym sezonie Lech już dwukrotnie mierzył się z Arką. W Poznaniu padł bezbramkowy remis, a w Gdyni lechici wygrali 4:1. – Lech stawia sprawę jasno – chce zdobyć Puchar Polski i na pewno będą chcieli jak najszybciej zdobyć bramkę. Jesteśmy gotowi na różne warunki i nie można zakładać, że na lewym skrzydle wyjdzie Kownaś, a na drugim ktoś inny. Musimy być mocni jako drużyna i trzeba udowodnić to na boisku. Mam trochę rozdarte serce, bo będę musiał podać 18-stkę i kilku chłopaków obejdzie się smakiem, ale taka rola trenera, że musi wytypować skład – kończy opiekun Arkowców.