Początek meczu określała cisza na trybunach i brak dopingu przez pierwsze 10 minut. Na trybunach stadionu Legii nic ciekawego się nie działo i podobnie było także na placu gry. Lech próbował sprawdzić Legię, a Legia Lecha. Typowe piłkarskie szachy i początek walki bokserskiej.
Po 10 minutach ciszy kibice Lecha i Legii wspólnie, na dwa głosy „pozdrowili” policję i następnie zaczęli regularny doping swoim drużynom. Wydarzenia na trybunach i głośny doping zgromadzonych w liczbie około 1000 kibiców Kolejorza dodały skrzydeł lechitom i ci rozpoczęli punktowanie Legii. Ciosy podopiecznych trenera Macieja Skorży na niestety dla kibiców Kolejorza były jednak niecelne i niedopracowane. Najpierw w 21. minucie w okolicach 30 metra sfaulowany przez Ondreja Dudę został Łukasz Trałka i sędzia wskazał rzut wolny. Dośrodkowanie Douglasa było jednak zbyt lekkie i Lech nie miał z niego żadnych korzyści.
8 minut później piłkę otrzymał wbiegający przed pole karne Karol Linetty. Ten zszedł z nią do środkka i uderzył. Futbolówka minęłą jednak lewy słupek Kuciaka i wynik wciąż pozostawał bez zmian. W 34. minucie Lech miał 2 rzuty rożne z rzędu. Z tego samego miejsca, gdzie jesienią piłkę dośrodkowywał Douglas a do bramki skierował ją Formella. Za drugim razem piłka znów przeleciała przez pole karne, a sędzia wskazał faul na bramkarzu Legii, ponieważ Kamiński stanął na drodze Kuciakowi. Co ciekawe, blizniaczopodobna sytuacja miala miejsce w Pucharze Polski, ale na bramkarzu Lecha. Wtedy Legia trafiła do bramki, a sędzia gola uznał tłumacząc Gostomskiemu, że tak się gra w Angli.
Po przerwie fenomenalnie do gry wszedł Lech. Znów rzut rożny miał Kolejorz i znów piłkę dośrodkowywał Barry Douglas. Piłka odbiła się w polu karnym od obrońców Legii i trafiła pod nogi znakomitego w tym meczu Jevticia. Ten oddał ją Kownackiemu, a młody napastnik Lecha oddał strzał. Piłka jednak znów odbiła się od muru legionistów, ale znów trafiła do Jevticia, a ten silnym strzałem umieścił piłkę w bramce.
Dwie minuty później Karol Linetty wbiegł z piłką pod pole karne Legii, zszedł z nią do środka i finezyjnym strzałem wykończył akcję, którą przecież sam zaczął. Piłka uderzona po długim słupku minęła Kuciaka i zatrzepotała w siatce ku uciesze wszystkich kibiców Lecha. Lech wygrywał z Legią 2:0.
Kłopoty lechitów zaczęły się w 54. minucie, gdy Legia strzeliła gola kontaktowego po rzucie rożnym. Dośrodkowanie Kucharczyka trafiło do Vrdoljaka, który uciekł Kamińskiemu i serbski kapitan strzałem z główki wpisał się na listę strzelców. Lech pokazał jednak ogromny charakter i nawet nie tanio, ale wcale nie sprzedał skóry legionistom. Co więcej, bliski był strzelenia kolejnej bramki. Najpierw zza pola karnego strzelał Jevtić, ale Dusan Kuciak na raty obronił strzał szwajcarskiego pomocnika Lecha. W 77. minucie kolejną wyśmienitą szansę miał zawodnik Poznańskiej Lokomotywy. Tym razem był to Zaur Sadajew. Czeczen odebrał piłkę Orlando Sa i wbiegł z nią w pole karne Legii. Tam zauważył,że bramkarz Legii wyszedł z bramki i pokusił się o strzał na bramkę. Sadajew przelobował już Kuciaka, ale piłka zatrzymała się na słupku. Pozostałe ponad 15 minut meczu w szeregach Lecha były istną nerwówką z happyendem. Legioniści napierali, Lech bronił i zwycięstwo uratował między innymi Jasmin Burić.
Po trzech latach niemocy Kolejorza na stadionie przy Łazienkowskiej Lech w końcu zwycięża. Ostatnią wygraną lechitów w Warszawie był mecz sezonu 2011/12 i wygrana 1:0 po golu Rudnevsa. Na sześć kolejek przed końcem sezonu Lech Poznań zajmuje pozycję lidera i to Lech jest o krok, albo nawet dwa bliżej tytułu Mistrza Polski.
Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (0:0)
Bramki: 54. Vrdoljak – 47. Jevtić, 49. Linetty
Żółte kartki: 67. Kucharczyk, 69. Astiz, 90+3 Duda – 44. Kędziora , 71. Arajuuri (pauzuje w następnym), 82. Sadajew, 86. Linetty
Legia: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski – Vrdoljak, Jodłowiec – Żyro (77. Guilherme), Duda, Kucharczyk – Saganowski (61. Orlando Sa)
Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas ( 72.Sadajew) – Trałka, Linetty – Pawłowski, Jevtić(88. Formella), Kownacki (65. Kadar) – Hamalainen