Gergo Lovrencsics wrócił do składu Kolejorza w meczu z Koroną Kielce. Węgier trafił w niedzielę do siatki i przyznaje, że jest w coraz lepszej formie.
– Czuję się dobrze, jestem gotowy do gry. Dobrze czułem się też na boisku. To, że wróciłem po trzech tygodniach i miałem siłę, żeby grać, to głównie zasługa lekarzy. Cieszę się, że udało mi się strzelić gola, niestety nie dało nam to zwycięstwa – mówił na przedmeczowej konferencji Lovrencsics.
W ubiegły weekend Kolejorz mógł zostać liderem Ekstraklasy, ale nie zdołał wykorzystać potknięcia Legii. Czy Lechowi uda się sezon zakończyć na pierwszym miejscu? – Nie do końca myślę, że gramy poniżej oczekiwań. Mamy dwa punkty straty do Legii, ale też dziesięć meczów do końca sezonu. Ja wierzę, że będziemy się dobrze prezentować i zdobędziemy mistrza.
Bramka strzelona przeciwko Koronie była dopiero trzecim trafieniem Gergo w tym sezonie –Priorytetem jest cała drużyna. To jest ważniejsze od ilości moich goli. Chciałbym strzelać ich więcej, byśmy wygrywali i zdobyli mistrza. Najważniejsza jest drużyna i wynik – przyznaje Węgier.
W ten weekend Lech zmierzy się z Górnikiem Łęczna, który u siebie przegrał do tej pory tylko raz. – Pierwsze co, to do głowy przychodzi mi ładny gol Muhameda Keity. Górnik jest to drużyna, która gra silnie defensywnie, a my musimy sobie z tym radzić. Będziemy mieć jeszcze dokładną analizę rywala, ale grają dość masywnie, jednak mam nadzieję, że uda nam się to sforsować – charateryzuje najbliższego rywala.
Mimo długiego stażu w Lechu, Gergo wciąż porozumiewa się w swoim ojczystym języku – Z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej, coraz więcej rozumiem. Z trenerem staramy się rozmawiać po polsku, alej eszcze nie czuję się na siłach żeby samemu się wypowiadać – na szczęście w drużynie znajduje się dwóch innych Madziarów, z którymi Gergo może swobodnie porozmawiać – Narodowość nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Dobrze mieć możliwość porozmawiać z kimś w ojczystym języku. Uważam, że ważne jest, aby z każdym z szatni mieć dobry kontakt.