Lech Poznań przegrał z Zagłębiem Lubin 1:2 po bezbarwnym meczu. Przy Bułgarskiej szpital, a na boiskach ligowej Ekstraklasy istna katastrofa. Mistrz Polski po 5. kolejce ma tylko cztery punkty w tabeli. Zagłębie otworzyło wynik już w 7. minucie po golu Janusa. Bramkę do szatni dorzucił jeszcze Piątek. W drugiej połowie trener Skorża postawił wszystko na jedną kartę i wykorzystał w przerwie pozostałe dwie zmiany. Niestety nie dało to zamierzonego skutku. W 93. minucie honorową bramkę strzelił Robak.
Od pierwszych minut widać było wielkie zaangażowanie gospodarzy z Lubina. W 6. minucie wyśmienicie dośrodkował Janos, a Papadopulos minimalnie chybił obok bramki.
Minutę później Zagłębie już prowadziło. Podanie od Cotry dostał Janus, który bez problemów pokonał golkipera Lecha Poznań, Jasmina Buricia.
Wcześnie stracona bramka zmusiła lechitów do stwarzania sobie więcej sytuacji podbramkowych, ale nie było to takie łatwe. Można by pomyśleć, że mecz z beniaminkiem powinien być formalnym spacerkiem. Okazało się jednak, że nie było to wcale takie proste. W pierwszej połowie okazji szukali strzałem z dystansu Holman i Kadar, który zaliczył jedyny celny strzał w pierwszej połowie.
W 36. minucie wyrównać mógł Kamiński po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Formelli, ale piłka była zawieszona za wysoko i strzał okazał się niecelny.
W 38. minucie nietuzinkową akcję zaprezentowali kibicom gospodarze z Lubina. Najpierw Papadopulos przepuścił piłkę między nogami i pobiegł w stronę bramki. W tym czasie futbolówkę otrzymał Piątek, który bez przyjęcia odegrał napastnikowi Zagłębia. Od straty bramki Lecha uratował Burić.
Niestety przed zejściem do szatni lechici stracili drugiego gola. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Piątek i wpisał się na listę strzelców.
Druga połowa nie była lepsza od pierwszej. Nadal nie było ze strony Lecha 100% sytuacji. Nie oznaczało to jednak, że „Kolejorz” wcale się nie starał. W 64. minucie piłkę Kownacki zgrał piłke do Linettego, który z gorszej nogi, sprzed pola karnego huknął na bramkę Forenca. Bramkarz Zagłebia był na posterunku i obronił strzał.
Honorową bramkę Lechowi udało się strzelić w 93. minucie po rzucie rożnym. Krótko do Trałki zagrał Formella. Kapitan Lecha sprytnie oszukał przeciwnika, wszedł w pole karne i centrostrzałem dośrodkował do Robaka, który bez problemów strzelił bramkę.
Po tym uderzeniu sędzia Musiał zakończył spotkanie i nie było już dane lechitom zmienić rezultat meczu.
ZAGŁĘBIE LUBIN – LECH POZNAŃ 2:1 (2:0)
Bramki: 7′ Janus, 45+1 Piątek; 90+3 Robak
Żółte kartki: Rakowski; Kędziora
ZAGŁĘBIE: Forenc – Todorovski, Guldan, Jach, Cotra – Tosik, Rakowski – Janus, Vlasko (34. Piątek), Janoszka (86. Sobków) – Papadopulos (79. Dąbrowski)
LECH: Burić – Kędziora, Kamiński, Kadar, Ceesay – Trałka, Tetteh (46. Linetty), Lovrencsics (12. Formella), Holman (46. Thomalla), Kownacki – Robak