Muhamed Keita trafił do Lecha w lipcu 2014 za 600 tysięcy Euro na pozycję skrzydłowego. Związał się wtedy z Lechem Poznań do grudnia 2017 roku. Za podpis Gambijczyk otrzymał około 30 tysięcy Euro, lecz wszystko wskazuje na to, że pieniądze wrócą do klubu z Bułgarskiej. Jak podaje Przegląd Sportowy, zarząd Lecha nałożył karę finansową na 26-letniego skrzydłowego opiewającą na prawie 130 tysięcy złotych.
Keita zasłynął w stolicy Wielkopolski z niechlubnych słów, które wypowiadał podczas wywiadów udzielonych skandynawskim mediom. Wielokrotnie zarzucał w nich mieszkańcom Poznania rasizm i krytycznie wypowiadał się o swoim pracodawcy. W Poznaniu Gambijczyk spędził zaledwie jeden sezon – wystąpił w 28 spotkaniach i zdobył 3 bramki. Już wtedy nie spełniał oczekiwań sympatyków Kolejorza, co potwierdza fakt, że trener Maciej Skorża wziął sobie za cel wyprowadzenie Keity na właściwe tory. W efekcie, afrykański zawodnik z norweskim paszportem, wrócił do kraju wikingów podczas wypożyczenia do Stabaek.
Władze Kolejorza niejednokrotnie przyznawały się, że transfer Keity został źle przeprowadzony. Szczególnie źle przebiegł proces aklimatyzacji Gambijczyka w Poznaniu. Stąd oskarżenia zawodnika nawiązujące do ogromnej presji, z jaką się przy Bułgarskiej spotkał. Zapewne to przez nią Muhamed Keita do Poznania już nie wrócił. Nawet na początku stycznia tego roku, gdy jego wypożyczenie dobiegło końca i automatycznie wrócił do statusu zawodnika pierwszej drużyny Lecha. 26-latek nie skorzystał jednak z zaproszenia na trening, więc będzie musiał ponieść surową karę.
Nie od dziś wiadomo, że Lech zdecydował się na sprzedaż skrzydłowego, na którego wydał przed trzema laty około 800 tysięcy euro. Jak podaje Przegląd Sportowy, Keita odrzucił oferty przeprowadzek do Danii, Belgii czy Holandii, ale ostatnio najbliżej mu do podpisania umowy z nowym klubem MLS – amerykańską Minnesotą.
Karol Jaroni