Jednym z punktów Lech Conference, które zgromadziły trenerów z różnych zakątków Polski, jak również Europy, była seria trzech mini-wykładów. Prelegentami były osoby, które na co dzień, albo pracują w Rehasport Clinic, albo zawodowo zajmują się sportowcami.
Trzy wykłady były poświęcone gospodarce wodnej sportowca, charakteryzacji skręcenia stawu skokowego, jak również, i tu uwaga, wpływu soku z buraka na działanie organizmu. Mogło by się wydawać, że nie są to rzeczy jakoś bardzo interesujące, rzeczy które nie rzucą nowego światła na działanie piłkarza, albo młodego trenera. Jednak te małe przemówienia wytłumaczyły pewne mechanizmy, które w piłce są stosowane, albo są niestety stosowane za mało.
Pierwszym prelegentem był doktor Jakub Kryściak, który opowiedział o roli wody w ludzkim organizmie. Sprawa można by powiedzieć błaha, każdy wie, że ludzki organizm składa się głównie z wody i podczas wysiłku trzeba deficyt wody uzupełnić. Jednak obecny dzisiaj w Arenie fizjolog pokazał pewne niuanse. Najlepiej zacząć od podstaw: gdy dziecko przychodzi na świat w jego organizmie jest ponad 70% wody, wraz z wiekiem i poszczególną płcią wszystko się zmienia. Dorosły mężczyzna ma w organizmie ponad 50% wody, przeciwnie do kobiety, która ma jej niewiele, ale jednak mniej. Przy normalnym funkcjonowaniu, w szkole, pracy, tracimy dziennie około 2.5 l wody dziennie. Czy to przez pocenie, wraz z moczem, kałem, albo przez parę wodną wydzielaną z ust. To, że te deficyty trzeba uzupełnić to oczywiste, ale co można zrobić, żeby przeciwdziałać odwodnieniu? Co wpływa na odwodnienie? Jak zaznacza dr. Kryściak, to w dużej mierze sposób naszego życia ma tutaj znaczenie m.in. długość snu, czy przyjmowane używki.
Jeśli chodzi o sam sposób nawadniania sportowców, to w tym wykładzie można było się dowiedzieć kilku rzeczy. Po pierwsze, przez dekady zmieniała się koncepcja przyjmowania płynów np. podczas treningu piłkarskiego. Na samym początku uważano, że nie należy nawadniać w ogóle zawodników, w latach 90′ przyjęto, że wodę w przerwach trzeba pić do oporu. Dopiero w XXI wieku założono i potwierdzono różnymi badaniami, że trzeba wszystko odpowiednio zbilansować. Po drugie, podczas treningu co 15-20 minut trzeba zrobić przerwę na nawodnienie, by nie pozwolić odwodnić się organizmowi. Skutki takiego odwodnienia są bardzo poważne. Od małego uczucia pragnienia, po stracenie koncentracji, a w skrajnych sytuacjach kończąc na zgonie.
Kolejny wykład, który wywołał uśmiech u wielu słuchaczy był poświęcony burakom, a ściślej sokowi, który można z tego warzywa uzyskać. Na scenie pojawiła się pani magister Anna-Maria Borucka, która o działaniu tego SUPLEMENTU (warto zaznaczyć, jak o przyjmowaniu tego soku prelegentka się wypowiadała) opowiedziała zgromadzonym na Arenie.
Co ciekawe, picie soku z buraków, jak ustalono w badaniach, może zwiększyć wydajność podczas treningów nawet o kilkanaście procent. Grupa, która taką suplementację stosowała miała np. w biegu na 5 km czas lepszy o nawet 41 sekund, co w warunkach biegowych jest wielkim wyczynem. Jeśli chodzi o stosowanie, to dietetyczka zaznaczyła, że należy przyjmować ten suplement od dwóch do sześciu dni. Jeśli mniej, to nie zadziała, jeśli więcej, może spowodować pewne nieprawidłowości w organizmie. Jeszcze nie przeprowadzono wiarygodnych badań, które stwierdzałyby, że sok z buraków pomaga w szybszej regeneracji. W tym aspekcie nic nie wiadomo. Dowiedzieliśmy się również, jakie minusy sprzyjają takiej suplementacji. Są to przede wszystkim problemy jelitowe, a także smak, który przy większym spożyciu daje o sobie odczuć.
Chyba najciekawszym z tych trzech mini-wykładów, przynajmniej w moim odczuciu, było wystąpienie doktora Andrzeja Pydy, który opowiedział o diagnozie i leczeniu skręconego stawu skokowego. Ten rodzaj kontuzji jest najczęstszym, jaki w zawodzie piłkarza występuje. Patrząc na zainteresowanie zgromadzonych, widziałem na twarzy skupienie, a także ciekawość. Na pewno większość, która to czyta miała kiedyś skręcony staw skokowy i zastanawia się, jak wygląda leczenie w zawodowym sporcie. Można powiedzieć jedno – różnice są ogromne. Jeśli taki uraz nastąpi, trzeba najpierw go odpowiednio zdiagnozować. Ważne jest, by wiedzieć jakiego rodzaju jest to skręcenie: boczne na zewnątrz (ok. 90%), boczne wewnątrz, albo obrotowe (najgorsze). Gdy się już odpowiednio zdiagnozuje, można przystąpić do leczenia. Trzeba zwrócić uwagę, w jaki sposób jest uszkodzony staw skokowy. Czy to jest po prostu naciągnięcie więzadeł, ich naderwanie, czy w najgorszym przypadku zerwanie. Leczyć tę kontuzję można na dwa sposoby – albo unieruchomimy staw, albo zastosujemy „leczenie ruchem”. To drugie polega na stopniowym, coraz to większym udziale uszkodzonego stawu w przeróżnych ćwiczeniach do czasu, gdy będzie w pełni sprawne. Jeśli nie ma perspektywy, że więzadła same się zrosną, trzeba po prostu operować. Robi się to tylko, gdy nie ma nadziei na samoistne wyleczenie. Taka kontuzja trwa, według tego co mówił doktor Pyda, od czterech, do sześciu tygodni. Ważne jest, by zawodnik bezpiecznie wrócił na boisko. Co to znaczy? Trzy podmioty: lekarz, trener, zawodnik muszą się dopełniać. Ich współpraca nie może być zachwiana. Jeśli tak się stanie, jeśli trener podważy decyzję lekarza o dłuższej rekonwalescencji piłkarza, wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że kontuzja powróci, ale będzie o wiele gorsza do wyleczenia. Na koniec swojego wystąpienia, prelegent powiedział, że podstawą w drużynie piłkarskiej jest dobry fizjoterapeuta. Jak zaznaczył, od tego powinno zacząć się budować klub, od znalezienia fachowego sztabu zdrowotnego.
Jak widać, trzy zagadnienia, które poruszyły trzy bardzo różne aspekty zdrowia. Słuchając ich uświadomiłem sobie, że wszyscy młodzi trenerzy, którzy byli dzisiaj w Arenie, mają zamiar tworzyć przyszłość piłki nożnej. Takie spotkania, jak to dzisiejsze, mają im pomóc się rozwijać, ale przede wszystkim pośrednio mają pomóc rozwijać tych wszystkich młodych chłopaków, którzy znajdą się kiedyś, albo już są pod ich nadzorem. Inicjatywa potrzebna, inicjatywa, która na pewno zaowocuje, jeśli już tego nie zrobiła.