Lech Poznań pozostał w walce o mistrzostwo Polski do ostatniej kolejki, zwyciężając z Wisłą Kraków 2:1 na własnym stadionie. Zobacz, jak oceniliśmy zwycięzców tego starcia.
Najlepszy lechita – Maciej Makuszewski
Średnia ocen- 7,14
Matus Putnocky – 7
Słowak rozegrał kolejne dobre zawody. Już od początku spotkania dał sygnał wiślakom, że nie będzie łatwo go pokonać, broniąc uderzenie Patryka Małeckiego. Niestety, popełnił błąd, źle obliczając lot piłki. Przeszkodził tym Kostevychowi w interwencji i w efekcie piłka trafiła do Rafała Boguskiego. Ten pokazał, że jeśli umie się wykorzystać błąd rywala, to nawet zdobywanie bramki nie należy do najtrudniejszych zadań.
Po przerwie „Puto” był jeszcze bardziej skoncentrowany, a co najważniejsze – miał ogromne szczęście. Dwukrotnie od straty bramki ratował go bowiem słupek.
Tomasz Kędziora – 6
Kilkukrotnie zgubił krycie, co wynikało także z nieporozumień komunikacyjnych pomiędzy prawym obrońcą Lecha a Janem Bednarkiem. Takie błędy dziwią, bo przecież za niespełna miesiąc ta dwójka zawodników będzie stanowić o sile polskiej młodzieżówki podczas Mistrzostw Europy.
Jan Bednarek – 7
Stoper Kolejorza zdawał się być nieco elektryczny szczególnie w pierwszej połowie. Po zmianie stron można było dostrzec poprawę i zaliczał co raz więcej skutecznych interwencji.
Maciej Wilusz – 8
Mimo, że z powodu urazu zagrał tylko 45 minut, można go zaliczyć do jednego z najlepszych lechitów na boisku niedzielnego wieczoru. Zawsze był szybszy od rywala, przewidywał i doskonale czytał grę Wisły. Co więcej, kolejny mecz z rzędu znalazł się w sytuacji strzeleckiej po stałym fragmencie gry, ale znów nie udało mu się zdobyć pierwszego gola w barwach Kolejorza. Pod skrzydłami trenera Nenada Bjelicy, 28-latek odblokował się, nabrał pewności siebie, opuścił go pech i zaczął grać bardzo skutecznie i widowiskowo. Oby Lech przedłużył z nim kontrakt…
Volodymyr Kostevych – 6
Po nienajlepszym występie w ubiegłotygodniowym meczu z Lechią, Kostevych nieco się uspokoił, ale nie można powiedzieć, że zagrał bardzo dobre spotkanie. Zdarzały mu się rażące błędy. Na przykład w pierwszej połowie, gdy Patryk Małecki niepilnowany oddał strzał z miejsca, w którym powinien się znajdować Ukrainiec.
Abdul Azziz Tetteh – 8
Ghańczyk zaliczył solidny występ, udowadniając, że gra od pierwszej minuty daje mu sporo pewności siebie. Grając w pierwszym składzie Tetteh jest w stanie zaoferować o wiele lepszą grę, aniżeli wchodząc z ławki. Być może czarnoskóry pomocnik okaże się największym wygranym konfliktu trenera Bjelicy z Łukaszem Trałką i częściej będzie stanowił o sile środkowej formacji lechitów.
Maciej Gajos – 8
Znów pokazał, że jest w niezłej formie i że jest głównym filarem drużyny trenera Nenada Bjelicy. Daje zespołowi mnóstwo pożytku zarówno w defensywie jak i w fazie atakowania. Tym bardziej szkoda, że z najważniejszego meczu sezonu wykluczyć go może kontuzja.
Maciej Makuszewski – 9
Kolejny lechita, który od kilku spotkań daje znać o swojej wysokiej formie. Nic dziwnego, że najpewniej w Lechu zostanie na kolejne sezony. O jego wyśmienitej formie świadczy nie tylko gol, który zdobył dzięki swojej szybkości, sprycie i waleczności, ale także to, jak wiele problemów sprawia swoim rywalom. Świadczą o tym żółte kartki, które hurtowo zarabia na rywalach.
Radosław Majewski – 8
Wreszcie raczej przyspieszał grę Lecha a niżeli ją spowalniał. Jego współpraca z Darko Jevticiem wygląda znacznie bardziej obiecująco, niż z Radutem. Majewski otworzył wynik spotkania precyzyjnym strzałem po ziemi, po akcji, którą sam wykreował do spółki z Dawidem Kownackim.
Darko Jevtić – 7
Dobrze, że wreszcie wrócił do pierwszego składu, bo robi sporą różnicę. Jego kreatywność i umiejętności techniczne upiększają grę Lecha i przyjemnie się spogląda na jego poczynania. Tym bardziej cieszy, że postanowił przedłużyć kontrakt z Lechem.
Dawid Kownacki – 6
Stratowany przez grającego na granicy faulu Głowackiego. Sędzia Złotek pozwalał stoperowi Wisły na bardzo dużo, a jak wiadomo, Kownacki nie jest zawodnikiem bazującym na swojej fizyczności. Mimo wszystko, 20-latek walczył, ile sił w nogach, ale nie to wystarczyło, by zagrozić Łukaszowi Załusce. Warto jednak odnotować, że wychowanek Lecha zaliczył asystę przy pierwszej bramce.
Lasse Nielsen – 7
Wszedł na boisko po przerwie, zmieniając kontuzjowanego Macieja Wilusza i szybko zameldował się swoim przerażająco głośnym okrzykiem „come on boys!”. Duńczyk znalazł się w trudnej sytuacji, jaką jest wejście do zgranego bloku defensywnego podczas spotkania. Spełnił swoje zadanie, a nas może jedynie cieszyć, że trener Bjelica ma swoich szeregach trzech równych obrońców.
Łukasz Trałka – 7
Po meczu z Wisłą sporo się mówi o jego konflikcie ze szkoleniowcem lechitów w sprawie Szymona Pawłowskiego. Mówi się, że Trałka nie zagrał od pierwszej minuty w meczu z Wisłą, bo postawił się po stronie mizernego w tym sezonie skrzydłowego Lecha. Abstrahując, od spraw pozaboiskowych, w meczu kapitan Lecha wyglądał bardzo dobrze.
Marcin Robak – 6
Decyzją trenera Bjelicy rozpoczął mecz na ławce, a gdy wchodził na boisko, nie był już samotnym liderem klasyfikacji strzelców. W tym czasie dogonił go bowiem Marco Paixao i obaj napastnicy mają na swoim koncie 18 bramek. Robak nie był w stanie odpowiedzieć na tę sytuację bramką, ale mamy nadzieje, że nastąpi to już w przyszłym tygodniu.
Karol Jaroni