Lech Poznań zremisował bezbramkowo po raz drugi z rzędu w 27. kolejce Lotto Ekstraklasy. Zespół trenera Nenada Bjelicy nie zdołał pokonać pod Wawelem Wisły Kraków, a zdobyty punkt plasuje Lecha na trzeciej pozycji z 2-punktową stratą do liderującej Jagiellonii. 13 czyste konto w obecnym sezonie zanotował Matus Putnocky.
Najlepszy lechita – Abdul Aziz Tetteh
Średnia ocen – 5,93
Matus Putnocky – 6
Słowak był w piątek w zasadzie bezrobotny, bo Wisła nie oddała ani jednego celnego strzału na jego bramkę. Dzięki temu zaliczył 13 czyste konto w tym sezonie, grając jednocześnie w 21.
Tomasz Kędziora – 6
Przerwa na reprezentacje raczej mu nie przeszkodziła. „Khedira” utrzymał wysoki i równy poziom sprzed przerwy reprezentacyjnej i mimo kilku przegranych pojedynków z Patrykiem Małeckim należy zaliczyć ten mecz do udanych. Nie można zapominać, jak groźny potrafi być przy pomocy szczęścia skrzydłowy Wisły. Na szczęście, również dzięki pomocy Jana Bednarka, rywal, za którego odpowiadał Kędziora nie zasiał zamętu w polu karnym Putnockiego poza dwoma niecelnymi strzałami.
Jan Bednarek – 7
Jednym z głównych sukcesów trenera Nenada Bjelicy jest znakomite nastawienie drużyny pod kątem defensywy. Lech traci bowiem najmniej bramek w całej Lotto Ekstraklasie. W tym sezonie bramkarze Kolejorza wyciągali piłkę z siatki jedynie 20 razy (średnio 0,74 razy na mecz), co jest przede wszystkim ogromną zasługą stoperów. 21-letni Bednarek spisuje się wzorowo, niezależnie od tego, czy gra w parze z Nielsenem czy Wiluszem. Tak było i tym razem. Wychowanek Sokoła Kleczew pokazał bardzo solidny występ, często asekurując swojego starszego kolegę – Tomasza Kędziorę.
Lasse Nielsen – 7
Dowódca bloku defensywnego Kolejorza. Nie jest tajemnicą, że to własnie 30-letni Duńczyk odpowiada za odpowiednią komunikację w drużynie, a zwłaszcza gdy piłką operują rywale. Nielsen z Wisłą był nieomylny, co w takich meczach jak ten piątkowy jest wymagane, jeśli Kolejorz ma być głównym kandydatem na Mistrzostwo Polski. Wiślacy nie zagrali bowiem przecież wspaniałego spotkania w ataku. Poza szarżami Małeckiego, ani Brożek, ani Ondrasek z Boguskim nie stworzyli dużego zagrożenia na połowie Lecha.
Volodymyr Kostevych – 6
24-letni Ukrainiec przebojem wdarł się do wyjściowego składu Kolejorza. Jako świeży nabytek rozegrał wszystkie 8 spotkań od pierwszego do ostatniego gwizdka i zawsze prezentował wysoki poziom. Nie inaczej było meczu z Wisłą Kraków. Były zawodnik Karpat Lwów zagrał kolejne nienaganne spotkanie w defensywie, co poskutkowało siódmym tej wiosny meczu bez straty gola. Kilkukrotnie zaangażował się w kreowanie okazji na połowie Wisły, lecz i tutaj zakończyło się brakiem goli.
Abdul Azziz Tetteh -7
W pierwszej połowie najlepszy z trójki środkowych pomocników Lecha. Ghańczyk był najbardziej pewny i najrzadziej się mylił. Dzięki jego dobrej postawie Kolejorz mocno ograniczył pole do popisu Krzysztofowi Mączyńskiemu i Semirowi Stiiciowi. Na początku drugiej połowy popisał się nawet swoimi umiejętnościami strzeleckimi, ale na posterunku był Łukasz Załuska. Do końca spotkania prezentował naprawdę wysoką dyspozycję, co na pewno cieszy trenera Bjelicę. Zawsze warto mieć zawodnika, który cierpliwie czeka na swoją szansę przez blisko miesiąc, a następnie wykorzystuje ją z nawiązką.
Maciej Gajos – 6
Wciąż bardzo dobry w defensywie, gdzie pomagał Tettehowi w destrukcji poczynań Mączyńskiego i Stilicia. Wciąż zastanawia jednak jego brak skuteczności pod bramką rywala. Po przyjściu do Lecha, Gajos został przekwalifikowany na nieco bardziej defensywnego zawodnika. W Jagielloni przyzwyczaił nas do częstego zdobywania bramek i asyst. Tymczasem w Lechu, wychowanek Rakowa Częstochowa wykonuje znakomitą pracę w obronie, lecz nie przyczynia się bezpośrednio do zdobywania bramek. W Krakowie Gajos miał jedną okazję do strzału, gdy dostał idealną piłkę na uderzenie z woleja z rzutu rożnego. Niestety pomocnik Kolejorza nie uderzył czysto w piłkę i ta trafiła jedynie w Marcina Robaka.
Maciej Makuszewski -6
Piątkowy występ był kolejnym przeciętnym i bardzo nierównym w wykonaniu Makuszewskiego. Po dobrym początku, kiedy kilka razy szarpnął prawym skrzydłem, wypożyczony z Lechii Gdańsk pomocnik zrównał się poziomem do reszty kolegów, co poskutkowało drugim meczem bez zdobytej bramki.
Radosław Majewski -5
Drugi z rzędu bezbramkowy remis przypisałbym jako zasługę dla defensywy Lecha i jako pokaz niemocy lechitów pod bramką rywala. Również Majewski obniżył swoje loty w porównaniu do lutowych spotkań, co znajduje swoje odzwierciedlenie w braku zdobytych bramek. 30-latek wyglądał jakby wyczerpał już cały repertuar swoich zagrań na rundę wiosenną i nie miał już nic do zaoferowania kibicom Lecha.
Darko Jevtić – 5
W pierwszej połowie był jak wołowy tatar w menu wegańskiej restauracji i sprawiedliwiej byłoby wpisać mu do protokołu tylko 48 minut drugiej połowy. Przerwa podziałała na Szwajcara bowiem bardzo pozytywnie. W drugiej połowie Darko zaprezentował się o niebo lepiej. Jevtić ożywił się i dał drużynie znacznie więcej, głównie posyłając groźne dośrodkowania w pole karne i współpracując z Volodymirem Kostevychem.
Marcin Robak – 6
Okazuje się, że pierwsza strzelba Lotto Ekstraklasy jest efektywna tylko po wejściu z ławki. Robak miał dwie strzeleckie okazję na stadionie przy ulicy Reymonta, ale w obu lepszy okazał się być bramkarz gospodarzy – Łukasz Załuska. Golkiper Wisły wybronił zarówno dobicie uderzenia Macieja Gajosa jak i mocne uderzenie z głowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Tym bardziej ciekawe jest, kto zagra na pozycji numer „9” w niedzielnym meczu z Legią Warszawa.
Mihai Radut – 5
Wszedł w 65, zmieniając Radosława Majewskiego. Ewidentnie brakuje mu świeżego oddechu w postaci gola, albo kolejnej asysty by wyraźnie zaistnieć w zespole trenera Nenada Bjelicy. W meczu z Wisłą nie wyróżnił się wśród swoich kolegów z bloku ofensywnego.
Nicki Bille Nielsen – 6
Do bardzo dobrej zmiany brakowało tylko bramki. Cieszy, że Duńczyk wrócił na boisko po kontuzji i wydaje się być nawet silniejszy niż przed pauzą. Świeży fascynat polskiego rapu porozbijał nieco defensorów Białej Gwiazdy. Widać było ogromny głód piłki, co przełożyło się na widoczne zaangażowanie. Niestety nie znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, ani sam sobie takiej nie zdołał wykreować.
Szymon Pawłowski – 5
Wszedł na boisko na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem, ale nie odmienił stylu gry Kolejorza. O dziwo, ostatnie minuty spędził na prawej flance, do czego kibole Lecha nie są przyzwyczajeni. Znalazł się w dogodnej sytuacji przy jednej z kontr lechitów, ale niefortunnie poślizgnął się w polu karnym wiślaków.
Karol Jaroni