Lech Poznań poległ z Jagiellonią Białystok w przedostatnim meczu XVIII. kolejki Lotto Ekstraklasy. Wynik otworzyła kuriozalna bramka Karola Świderskiego, po fatalnym wyjściu Matusa Putnockiego. Bohater meczu z poprzedniej kolejki zawinił w niedzielę przy obu bramkach i tym samym Kolejorz przerwał serię pięciu zwycięstw. Lech mógł awansować na trzecią pozycję i przeskoczyć Legię w tabeli, a po tym meczu traci do liderującej Jagiellonii aż 8 punktów.
Najlepszy lechita – Radosław Majewski
Średnia ocena – 5,5
Matus Putnocky – 5
Najgorszy w mecz Słowaka w barwach Kolejorza. Pierwsza bramka to przede wszystkim jego wina. Obrońca spokojnie zdążyłby do piłki, a jeśli nie, Świderski z piłką na trzydziestym metrze miałby przed sobą jeszcze bramkarza w bramce. Źle obliczył lot piłki, albo w swoim algorytmie nie uwzględnił zamrożonej murawy. Przy drugiej bramce zostawił lukę przy krótszym słupku i było już po ptakach. Matus nie pomógł w Białymstoku swoim kolegom, nawet rozegrania nie wychodziły po jego myśli.
Tomasz Kędziora – 5
Podobnie, jak u pozostałych zawodników stricte defensywnych, nie był to najlepszy występ kapitana polskiej młodzieżówki. Nie był na tyle produktywny w defensywie i skuteczny pod własną bramką, jakbyśmy sobie tego życzyli. Przegrał pojedynek główkowy, po którym Fiodor Cernych znalazł się z futbolówką w polu karnym Kolejorza, a następnie zdobył bramkę.
Paulus Arajuuri – 6
Gdyby tym spotkaniem Paulus miałby się pożegnać z Lechem, nie zostałby zapamiętany w Poznaniu z najlepszej strony. Mimo strzelonego gola, Finowi zabrakło koncentracji w defensywie, szczególnie pod koniec spotkania, gdy nie ustrzegł się błędów.
Jan Bednarek – 5
Janek zagrał w tym sezonie 15 spotkań, z czego jedno słabe – mówił na przedmeczowej konferencji trener Nenad Bjelica. Niestety, musimy mu dopisać drugi słaby występ do klasyfikacji 20-letniego stopera. Wychowankowi Lecha zabrakło determinacji szczególnie przy drugiej bramce Jagielloni. Bardzo niska temperatura najwidoczniej zmroziła mu nogi i ten nie zatrzymał Cernycha we własnym polu karnym i pozwolił mu się odwrócić z piłką.
Tamas Kadar – 6
Wyjątek wśród obrońców. Dobre spotkanie węgierskiego obrońcy, szczególnie z tyłu. Tamas był pewny w redukcji zagrożenia pod bramką Kolejorza, lecz wciąż sporo mu brakuje w rozegraniu do przodu.
Łukasz Trałka – 6
Jak zwykle, waleczny i skuteczny w odbiorze. Razem z Kadarem i Majewskim należał do grona najlepszych lechitów na placu.
Maciej Gajos – 6
Przyspieszał grę, próbował rozgrywać na jeden kontakt, co czasami skutkowało stratą. Mimo wszystko, nie zjadła go presja meczu z byłym klubem i 25-latek znów był motorem napędowym Poznańskiej Lokomotywy.
Maciej Makuszewski – 6
Już w piątej minucie skrzydłowy Kolejorza mógł zaliczyć kolejną asystę, lecz jego dobrego dogrania nie wykorzystał Jevtić. Kontuzja barku wykluczyła Makuszewskiego z gry już w 40. minucie, co w kontekście jego wspaniałej formy jest fatalną wiadomością dla sztabu trenera Lecha.
Radosław Majewski – 6
Przebojowy i energiczny. Były reprezentant Polski pobudził Kolejorza do odrabiania strat, ale jego mocne uderzenie z prostego podbicia w 79. minucie wybronił Marian Kelemen. Chwilę później filigranowy pomocnik z wąsem pod nosem opuścił plac gry.
Darko Jevtić – 6
Mógł otworzyć wynik spotkania już w piątej minucie po dośrodkowaniu Makuszewskiego i piłka po jego strzale zatrzepotała nawet w siatce, ale tylko bocznej. Po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego padła bramka Arajuuriego, lecz chorwackiemu Serbowi, albo serbskiemu Chorwatowi, sporo brakowało do dyspozycji z Lubina.
Dawid Kownacki – 5
Szybki, waleczny, sprawiał sporo zamieszania w bloku defensywy gospodarzy, lecz razem z kolegami nie stworzyli żadnej klarownej sytuacji. Opuścił plac gry po ponad godzinie gry, tuż po stracie drugiego gola.
Kamil Jóźwiak – 5
Musimy przyznać rację trenerowi Bjelicy. Jóźwiakowi może dobrze zrobić wypożyczenie do klubu z pierwszej ligi na rundę wiosenną. W 73. minucie przebiegł w sprincie z piłką przy nodze ponad połowę długości boiska, lecz gdy znalazł się z nią w polu karnym, wszedł w niepotrzebny drybling i zgubił futbolówkę. Nie da się nie zauważyć, że 18-latkowi nie brakuje umiejętności, lecz spokojnej głowy. Umie grać z finezją, przecież pokazuje do regularnie w rezerwach, a ostatnio nawet popisał się asystą w Pucharze Polski. W pierwszej drużynie wciąż brakuje mu chłodnej głowy i regularności.
Marcin Robak – 5
Zepsuł akcję wykreowaną przez Pawłowskiego i najpierw nie opanował piłki po pierwszym kontakcie, a później uderzył prosto w obrońcę Jagielloni. Poza przyjęciami piłki na pięć metrów i przewrotką rodem z Copa Cabany (która w ten białostocki mroźny wieczór wyglądała całkiem zabawnie), nie zaprezentował nic więcej, biegając na boisku przez pół godziny. Nawet sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy nie zlitował się nad Marcinem Robakiem z Lednicy i nie dał mu wykonać rzutu karnego.
Szymon Pawłowski – 5
Zawitał na boisku na siedemnaście minut przed końcowym gwizdkiem i mało brakowało, a jego wejście uratowałoby chociaż punkt. 30-letni skrzydłowy wrócił do gry po kontuzji i mogło być to wejście smoka. Mógł być powrót mistrza niczym każdy kolejny film Quentina Tarantino, a wyszedł comeback w stylu Jahne Ahonena, czy Piotra Reissa. Wszystko przez Marcina Robaka, który zmarnował doskonałe dogranie wychowanka MSP Szamotuły. Tak, czy siak. Szymonie, dobrze Cię znów widzieć na boisku.
Karol Jaroni