Zwycięstwo Kolejorza z Koroną Kielce zakończyło epokę Finów w Lechu Poznań. Najpierw ze szwedzkiego Djurgardens IF przyszedł Kasper Hamalainen, który rozstał się z Poznaniem, delikatnie mówiąc, w sposób niesmaczny po 3 latach. Taki sam okres czasu przy Bułgarskiej spędził Paulus Arajuuri, który do Lecha zawitał rok po Hamalainenie z innego szwedzkiego zespołu – Kalmar FF. Rosły blondyn wypełnił kontrakt w Lechu i od nowego roku występować będzie w barwach duńskiego Broendby Kopenhaga. W niebiesko-białych barwach wystąpił 82-krotnie i solidnie przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Polski w sezonie 2014/2015.
Do Lecha przyszedł w lutym 2014, ale wywalczenie miejsca w składzie zajęło Finowi aż osiem miesięcy. W konkurencji nie pomagały mu liczne kontuzje, przez które Paulus często był prześmiewczo nazywany „Ałajuri”. Trzeba jednak przyznać, że jak pod koniec 2014 roku zagrał na pozycji stopera, tak zadomowił się w pierwszym składzie Kolejorza na dobre. –Przyszedłem tu po operacji, dlatego potrzebowałem nie tylko czasu, by się przystosować do życia w nowym kraju i środowisku, ale również do tego, by dojść do zdrowia- tłumaczy 28-letni Fin.
Pechowe puchary
Niestety, Paulus Arajuuri należy raczej do zawodników kontuzjogennych. Z tego też powodu fiński stoper opuścił wiele meczów kwalifikacyjne do europejskich pucharów. Nie zagrał ani w meczach ze Stjarnan, Videotonem, czy FK Sarajevo. Arajuuri stracił także mecze eliminacyjne do Ligi Mistrzów z FC Basel, choć wreszcie wzniósł się na wyżyny swojej kariery. Odpłacił się w fazie grupowej, gdy zagrał w trzech meczach Ligi Europy. Dla Paulusa były to jedyne trzy spotkania w karierze na tak wysokim poziomie rozgrywek miedzynarodowych.
Jedyne mistrzostwo
Debiutanckie występy na europejskiej arenie były tylko pokłosem największego sukcesu w karierze Fina – Mistrzostwa Polski. W sezonie 2014/2015 rosły blondyn był mocnym punktem defensywy drużyny trenera Macieja Skorży. Zagrał w 25 kolejkach i zdobył 3 gole, a więc jego udziału w sukces Kolejorza nie dało się nie zauważyć. Razem z Marcinem Kamińskim tworzył trzon drużyny Poznańskiej Lokomotywy. –Czas spędzony tutaj był niesamowity. To chyba najlepsze piłkarskie wspomnienia tutaj – mówi Arajuuri i nie ma mu się, co dziwić. Mistrzostwo Polski z Lechem jest dotychczas jedynym trofeum, którym będzie mógł się pochwalić swoim wnukom. Warto dodać, że wysoką formą prezentowaną w barwach Kolejorza, Arajuuri zagwarantował sobie miejsce w pierwszym składzie reprezentacji Finlandii, a ostatnio nawet kapitańską opaskę w drużynie Suomi.
Obrońca waleczny
Wypracował sobie sporo szacunku w sercach fanatyków Kolejorza dzięki swojej zadziorności i waleczności. Podobno Pan Geniu – człowiek odpowiadający za sprzęt w poznańskiej drużynie, najwięcej problemów miał z dopraniem spodenek właśnie Paulusa. Fin nie przebierał bowiem w środkach i nie zaprzątał sobie głowy zbędną kalkulacją. Nie pamiętamy fatalnych występów w jego wykonaniu. W pamięci mamy natomiast liczne odbiory i zapewnienie spokoju w destrukcji w drużynie Lecha. Nie wspominając o pięciu bramkach zdobytych przez te trzy lata dla Kolejorza. Wyrównujący gol w ostatnich minutach meczu w Szczecinie w mistrzowskim sezonie – za to Paulusa będę miał w pamięci bardzo długo.
Powrót na północ
Dopełnił swoją piłkarską misję. Wypełnił kontrakt i odchodzi z Lecha ze świadomością, że Poznań to miejsce, w którym zawsze przywitają Paulusa z otwartymi ramionami. 3 lata na ustach kibiców – najpierw ciekawi, lekko zawiedzeni brakiem występów, a potem pełen podziw i duma. – W żadnym klubie nie nauczyłem się tyle, co tutaj – przyznał sam zainteresowany na konferencji przed jego ostatnim meczem na Inea Stadionie. W barwach Lecha Arajuuri występował w sumie przez 6886 minut. To daje około 76 pełnych spotkań, czyli prawie pięć dób.
Co więcej, Paulus przybył do Lecha za darmo i za darmo odejdzie. Lech podpisał kontrakt z solidnym obrońcą, który nie obciążył zbytnio klubowego budżetu, a wniósł sporo jakości na plac gry. Paulus Arajuuri – wzór transferu „po poznańsku”.
Karol Jaroni