Kolejorzowi brakuje już tylko jednego punktu do mistrzowskiego tytułu. W niedzielnym meczu podopiecznym Macieja Skorży wystarczy remis.
Początek meczu nie wskazywał na to, że zakończy się on wysokim zwycięstwem drużyny Macieja Skorża. Lech szybko odpowiedział na straconego gola i do szatni schodził z prowadzeniem 4:1 – Źle weszliśmy w to spotkanie, ale szybko strzeliliśmy trzy bramki. Zagraliśmy dobrą piłkę i po krótkim czasie było 4:1. Górnik praktycznie już o nic nie grał, więc nie spodziewaliśmy się, że zaczną grać dużo lepiej i strzelać bramki – mówił po meczu Szymon Pawłowski.
W drugiej połowie Lech nie grał już tak skutecznie jak w pierwszej części spotkania, mimo to udało mu się strzelić dwa kolejne gole – W drugiej połowie nie dyktowaliśmy już takiego tempa, graliśmy spokojnie piłką i to nam się udało. Dołożyliśmy dwie bramki, cieszymy się ze zwycięstwa i jedziemy dalej. Skuteczność nam dopisywała i graliśmy jak zespół przeciwny pozwala. Wykorzystaliśmy słabszą postawę Górnika i strzelaliśmy kolejne bramki.
Już wczoraj Kolejorz mógł zapewnić sobie tytuł mistrzowski, jednak Lechia nie zdołała wygrać z warszawską Legią – Po meczu czekaliśmy na informację z wynikiem z Gdańska. Nadal wszystko jest w naszych głowach, nogach. Nie musimy się na nikogo oglądać, jeżeli w niedzielę wygramy, będziemy mistrzami – przyznaje Pawłowski.
Lechowi do mistrzowskiego tytułu brakuje już tylko jednego punktu, ale trzeba go będzie wywalczyć w niedzielę w meczu przeciwko Wiśle – Nie gra się o remis, bo można zostać szybko skarconym. My gramy tylko i wyłącznie o zwycięstwo – kończy.