Szymon Pawłowski w doliczonym czasie gry mógł i powinien wpisać się na listę strzelców, jednak nie zdecydował się na strzał w światło bramki strzeżonej przez Krzysztofa Pilarza. Dlaczego?
– Dobre pytanie dlaczego. Nie byłem sam na sam, obrońca mnie zablokował i nie udało się strzelić. Szkoda, że to nie wpadło, ale mieliśmy całe 90 minut, by zdobyć bramkę. Nie udało się. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. W drugiej znacznie lepiej to wyglądało, ale z Niecieczy wyjeżdżamy z jednym punktem – mówił po wczorajszym meczu Pawłowski.
Kolejorz zdecydowanie lepiej zagrał pod koniec meczu, ale to nie przełożyło się na bramki. – Tak wyszło, że te najlepsze sytuacje mieliśmy od 70 minuty. Termalica dobrze się broniła i niczym nam nie zagroziła. Niestety znowu nie strzelamy, a jak się nie strzela, to nie da się zdobyć trzech punktów.
Po dwóch zwycięstwach Poznańska Lokomotywa nieco wyhamowała i nie zdołała trzeci raz z rzędu rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść. – Nie zdobyliśmy trzech punktów, ale nie mamy się co nad tym teraz zastanawiać. Przed nami kolejne spotkanie, które trzeba wygrać. Pogubiliśmy już bardzo dużo punktów. Musimy dalej robić swoje, ciężko pracować na treningach, dawać z siebie wszystko, grać jak najlepiej i zdobywać trzy punkt, a nie jak w Niecieczy jeden – podsumował skrzydłowy.