Dochodzimy do finiszu naszych podsumowań roku w Kolejorzu. Dziś czas na najlepszego lechitę. Podzieliliśmy się na dwa obozy. Jeden nagrodził Darko Jevticia, głównie za drugą połowę tego roku, a drugi Jana Bednarka. Sprawdźcie sami.
Natalia Grygiel – Darko Jevtić
Wahałam się między Matusem Putnockym a Darko Jevticiem. Mimo niezliczonych skutecznych interwencji i obronionych dwóch rzutów karnych przez golkipera wybrałam jednak Szwajcara. Napędzał on poznańską Lokomotywę i konstruował akcje bramkowe. Najbardziej utkwił mi w pamięci wygrany 3:0 mecz w Lubinie, w ramach 17. kolejki Lotto Ekstraklasy. Jevtić miał udział przy dwóch golach dodając do tego swoje trafienie. 23-latek jest w tym sezonie najskuteczniejszym pomocnikiem w drużynie Nenada Bjelicy. Zagrał w 21 meczach zdobywając pięć bramek i siedem asyst. To była jego najlepsza runda w niebiesko-białych barwach. Trudno na ten moment wyobrazić sobie ofensywę Kolejorza bez Szwajcara.
Karolina Tórz – Darko Jevtić
W pierwszej połowie tego roku, a więc w rundzie wiosennej oraz finałowej sezonu 2015/2016 Kolejorz grał naprawdę niemrawo i nieprzychylnie dla oka kibica. Nie wydaję mi się, by w tym okresie któryś z lechitów wyróżniał się czymś szczególnym. Gdyby jednak spojrzeć na mecze, które rozegrane zostały w drugiej części 2016 roku trzeba przyznać, że wyglądało zupełnie inaczej. Lech wygrywał, strzelał wiele bramek i cieszył fanów. Zabłysnął Darko Jevtić, który pod sterami Nenada Bjelicy zaczął zachwycać – tak jak czynił to w pierwszych miesiącach swojego pobytu w Poznaniu. Szwajcar w tym sezonie zaliczył już 5 trafień i 7 asyst. Liczę na to, że na wiosnę w jego statystykach będą widniały dwucyfrowe wyniki, a sam Darko poprowadzi nas do mistrzostwa!
Marta Kicińska – Jan Bednarek
Jak sama nazwa kategorii mówi, lechitą roku powinien być piłkarz, który spędził przy Bułgarskiej ostatnie dwanaście miesięcy. Nie można tego powiedzieć o Janie Bednarku, ale to właśnie on według mnie idealnie pasuje na zwycięzcę tej dziedziny. Gdy wracał do Poznania z Łęcznej byłam nieco sceptycznie do niego nastawiona, ale od momentu, gdy Jan Urban wystawił go w pierwszym składzie w pucharowym meczu w Bielsku zaczęłam się do niego przekonywać. Tak jak on przekonywał z każdym meczem do siebie trenera jak i kibiców. Bedi w wyjściowym składzie zadomowił się na dobre i tylko nadmiar kartek czy jakiś uraz wykluczał go z gry. 2o-latek jest pewnym punktem defensywy, a w tym sezonie raz wpisał się na listę strzelców. Sam wiele razy pokazuje, jak bardzo związany jest z poznańskim klubem i jak bardzo mu zależy, by Poznańska Lokomotywa zawsze była na topie, a takich piłkarzy jest niestety coraz mniej. – Lech Poznań w niczym nie odpuszcza. Chcemy na wszystkich frontach grać o trofea i dajemy z siebie 100% w każdym meczu. Nie zawsze wygrywamy, ale zaangażowanie i chęć zwycięstwa są w nas zawsze.
Karol Jaroni – Jan Bednarek
Wiem, strasznie marudzę, ale niech za najlepsze podsumowanie tego roku posłuży fakt, że przy wyborze najlepszego lechity wahałem się pomiędzy dwójką stoperów. Zawodnicy ofensywni nie zasłużyli głównie za fatalny brak skuteczności za panowania trenera Urbana. Myślałem nad Paulusem Arajuurim, bardziej za całokształt i ogrom pracy wykonanej przez Fina przez 3-letnią przygodę przy Bułgarskiej.
Chciałbym natomiast wyróżnić wychowanka poznańskiego Lecha – 20-letniego Jana Bednarka. Przez pierwsze pół roku znajdował się na wypożyczeniu w Łęcznej, gdzie też początkowo było mu bardzo trudno o miejsce w składzie. Mimo, że jak wspomniał w wywiadzie dla weszlo.com, nie czuł się gorszy od klubowych kolegów i dziwił się swojemu trenerowi. Przeszedł wspaniałą drogę; ciężko pracował i stopniowo wznosił się na wyżyny swoich umiejętności. Mamy nadzieję, że jeszcze ich nie osiągnął, choć runda jesienna była w jego wykonaniu wzorowa.
Wy –
Halo, halo, rzutem na taśmę przed końcem 2016 roku. Najlepszy lechita?
— Karol Jaroni (@Karol_JaJaRoni) 31 grudnia 2016