Mecz rozpoczął się nieszczęśliwie dla Lecha. W 3. Minucie za faul na Murawskim żółtą kartkę obejrzał Łukasz Trałka. Z rzutu wolnego z okolic czterdziestego metra piłkę w pole karne wbijał Nunes. Piłka niefartownie odbiła się od głowy Hamalainena i trafiła do Marcina Robaka, który pokonał Gostomskiego. Lech przegrywał 1:0.
Był to najgorszy możliwy scenariusz na rozpoczęcie rundy wiosennej przez Kolejorza. Jeszcze dobrze nie zasiedliśmy w fotelach, a już Lech zmuszony był gonić wynik. Najbliżej strzelenia bramki wyrównującej był Tomasz Kędziora, który strącił głową piłkę wrzuconą przez Jevticia z rzutu wolnego. Bramkarz Pogonii wykazał się jednak refleksem i zdołał wybić piłkę z bramki.
Od straty bramki do okolic 30. minuty to Lech prowadził grę i nie pozwalał na zbyt wiele szczecinianom. Pogoń została zamknięta na własnej połowie, a ich kontry były niwelowane już w zarodku. Po dwóch kwadransach gra się wyrównała i piłka krążyła od bramki do bramki.
W 38. Minucie Pogoń została po raz kolejny uratowana przez swego bramkarza. Tym razem z około 13 metra pod poprzeczkę mierzył Dariusz Formella, lecz Janukiewicz zdołał wybić piłkę. Formella zaistniał także wcześniej, gdy znalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem bordowych. Wtedy wychowanek Arki został ukarany żółtą kartką przez Tomasza Musiała za próbę symulowania, ale zdaniem lechitów sędzia powinien wskazać na „wapno”.
W przerwie piłkarze Lecha w dobrych humorach być nie mogli. Poznańskiej lokomotywie ewidentnie brakowało wykończenia akcji, bo z wyprowadzaniem ich poznaniacy nie mieli problemu.
Na ratunek miał przyjść Gergo Lovrencsics, który w przerwie zmienił Formellę. Faktycznie Węgier rozruszał jeszcze bardziej prawą stronę Kolejorza, która przecież przed przerwą nie radziła sobie najgorzej.
Po godzinie gry Lech wciąż walczył o pierwszą ligową bramkę w tym roku. Nie można powiedzieć, że nie miał okazji, bo te były chociażby przy okazji stałych fragmentów gry, których w Szczecinie nie brakowało. Brakowało jednak ich dokładnego i dobrze zakończonego wykonania.
Na dwadzieścia minut przed końcem Lech ciągle starał się o strzelenie bramki i wyglądało to mniej więcej tak jakby walił głową w mur. Choć posiadanie piłki prezentowało się ze znaczną przewagą po stronie lechitów. Poznaniacy dobrze wypracowywali sobie okazje, lecz brakowało ich finalizacji.
Godnym zauważenia faktem w tym meczu było wejście debiutującego w polskiej ekstraklasie Davida Holmana. Węgier zmienił Vojo Ubiparipa i do końca meczu zdawało się, że nic nie jest w stanie zmienić wyniku wyświetlającego się na tablicy szczecińskiego stadionu.
Rzutem na taśmę bo aż w 94. minucie spotkania rodak Holmana- Gergo znakomicie wyprowadził kontratak i tzw. „zewnętrzniakiem” popisał się piękną asystą zakończoną strzałem na wślizgu Paulusa Arajuuriego. Gol Fina dał Lechowi 1 punkt, choć przed rozpoczęciem spotkania nie byłby to dla kibiców Lecha wymarzony wynik.
Pogoń Szczecin – Lech Poznań 1:1 (1:0)
Bramki: 3. Marcin Robak, 90+3 Paulus Arajuuri
Żółte kartki: 30. Kamess, 75. Rudol – 3. Trałka, 24. Formella, 60. Kownacki.
Pogoń Szczecin: Janukiewicz, Frączczak (31.Rudol), Golla, Hernani, Nunes (69.Matynia), Rogalski, Murawski, Kamess, Robak, Danielak, Zwoliński
Lech Poznań: Gostomski, Henriquez, Kamiński, Arajuuri, Kędziora, Trałka, Jevtić Kownacki (60.Pawłowski), Hamalainen, Formella (45. Lovrencsics), Ubiparip (70.Holman)