Od dłuższego czasu z ust trenerów albo działaczy Lecha można usłyszeć, o okresie aklimatyzacji dla nowo nabytych zawodników. Wszyscy zgodnie, jak jeden mąż, wspominają o 6 miesiącach, które zawodnik musi wykorzystać na oswojenie się z nowym miejscem, drużyną, trenerem, cyklem przygotowań czy też presją wywieraną przez trybuny.
Na podstawie kilku sezonów i lechitów faktycznie można zauważyć, że po rundzie lub nawet sezonie zawodnik zaczyna prezentować spodziewany przez obserwatorów poziom. To co nie udawało sie zagrać od momentu przyjścia do Lecha, nagle zaczyna wychodzić. Kiksy, które zdarzało się popełniać występują już coraz rzadziej, a nawet wcale. Rodzi się wysoka i zazwyczaj stabilna forma. Idealnym tego przykładem jest Paulus Arajuuri, który przecież zadebiutował w niebiesko-białych barwach prokurując rzut karny. Kilka miesięcy później Fin staje się bardzo stabilnym punktem w formacji defensywy Lecha. Jego skuteczne wślizgi często przerywają akcję rywali już w zarodku, a w obecnej rundzie przydaje się także w grze ofensywnej. Rosły fiński stoper zanotował już tej wiosny trzy trafienia. Pierwszym uratował punkt w Szczecinie, drugim zapewnił zwycięśtwo w Bełchatowie, a trzecim przyczynił się do awansu do finału Pucharu Polski.
O podobnej sytuacji możemy mówić w przypadku Barry’ego Douglasa. Sympatyczny Szkot potrzebował sezonu, by w pełni prezentować swoje możliwości. Choć wciąż ma duże braki w grze defensywnej, to znów mamy obrońcę, który strzela bramki w kluczowych dla klubu sytuacjach. Dzięki jego zabójczym strzałom Lech wygrał z Jagiellonią w 1/8 Pucharu Polski, znów pokonał Jagiellonię i zainkasował 3 punkty, a także zwyciężył z warszawską Legią. Jego rzuty wolne i kąśliwe strzały stanowią wartość dodaną do gry lechitów, lecz do tego też potrzeba było czasu.
Zaur Sadajew również nie grał od pierwszego meczu jak z nut. Brakowało mu dyscypliny taktycznej i przede wszystkim samodyscypliny. Czeczen łapał żółte kartki na każdym kroku, a jego zachowania przypominały tykającą bombę. Niewiadomo było, kiedy z hukiem wyleci z murawy. Z biegiem czasu nawet trener Skorża zauwazał poprawę w jego grze, a sam zawodnik dawał Lechowi coraz więcej. Obecnie Zaur zdobył w barwach Lecha 7 bramek w 20 spotkaniach. Ponad to, bardzo często widzimy go w środkowej strefie boiska, gdzie wspiera defensorów.
Pozostaje mieć nadzieję, że za kilka miesięcy do grona zawodników grających na wysokim poziomie dojdą także nabyci zimą. Nawet zdaniem szkoleniowca Kolejorza – Macieja Skorży- sporo brakuje im do ideału: Arnaud Djoum, David Holman czy Tamas Kadar absolutnie nie są naszymi kluczowymi zawodnikami. Potrzebują jeszcze kilku miesięcy, by grać na wysokim poziomie. Ubolewam nad tym, ale liczę, że niektórzy z nich zagrają jeszcze na miarę pokładanych oczekiwań- ocenia Skorża.
Napisz do autora na Twitterze: