Lech Poznań pokonał Koronę Kielce po golu Dawida Kownackiego, który w drugiej połowie pojawił się na boisku. Pierwszy raz w tym sezonie szkoleniowiec poznańskiej Lokomotywy postawił na grę dwoma napastnikami. – Trener chciał bardziej wzmocnić atak i postawił na drugiego napastnika. Wyszło nam to na dobre, bo Dawid dobrze się odnalazł w polu karnym i ładnym strzałem pokonał bramkarza. – powiedział po meczu Marcin Robak.
Lechici wygrali tylko 1:0, a bramka padła dopiero w 81. minucie. Podopieczni Nenada Bjelicy dominowali na boisku, mieli mnóstwo okazji do zdobycia gola, jednak nie potrafili ich wykorzystać. – Już w pierwszej minucie Darko mógł otworzyć wynik spotkania. Były sytuacje, szkoda, że nie potrafiliśmy ich zamienić na gole, ale dążyliśmy w dalszym ciągu do zdobycia bramki i fajnie, że udało się nam ją zdobyć.
Przegrana z Jagiellonią Białystok przerwała passę zwycięstw poznaniaków, jednak jak się okazuje była wypadkiem przy pracy, bo po niedzielnym spotkaniu trzy punkty zostały w Poznaniu. – Każdy mecz jest inny, akurat w tamtym pojedynku popełnialiśmy błędy i Jagiellonia potrafiła je wykorzystać. Korona też miała sytuacje, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie Matus bardzo dobrze się zachował, ale my mieliśmy ich o wiele więcej. Wydaje mi się, że to zasłużone zwycięstwo.
Po wygranej z Koroną Kielce Kolejorz awansował na czwarte miejsce w ligowej tabeli. – Ważne, żeby zakończyć rundę zwycięstwem. Będziemy robić wszystko, aby wygrać w Krakowie i być w czołówce tabeli. – zapewnił lechita.