Już jutro Lech zacznie walkę o Ligę Mistrzów. Pierwszy mecz lechici zagrają w Sarajewie, a kibice miejscowego FK na pewno pokażą z czego słynie kibicowanie na Bałkanach.
– Będzie podobna atmosfera jak podczas meczu z Legią, gdzie było 40 tysięcy kibiców wspierających naszą drużynę. To na pewno w pewien sposób przygotowało nas do spotkania w Sarajewie. Coraz lepiej wychodzi nam granie pod presją, coraz mniej reagujemy na anomalia kibicowskie. Na Bałkanach jest gorąca atmosfera. Sam miałem okazję grać w Partizanie i wiem, że kibice potrafią mocno dać w kość – mówił po sobotnim sparingu ze Stomilem Olsztyn trener Rząsa.
Kolejorzowi ogromna liczna kibiców na meczu niestraszna, bo w Poznaniu co mecz na INEA Stadion przychodzi niemal komplet fanów – Jak gra się w Lechu Poznań to prawie co mecz cały stadion wypełniony jest kibicami i zawodnicy są przyzwyczajeni do takich meczów. Tym razem dochodzi presja wyniku, to są eliminacje do Ligi Mistrzów. Musimy się dobrze zaprezentować dla całej Polski, bo większość neutralnych kibiców będzie trzymało kciuki, żeby Polska pokazała się w europejskich pucharach – twierdzi.
Poprzednie lata w europejskich pucharach nie należą do udanych. Wszyscy pamiętamy porażki z Żalgirisem czy Stjarnanem. Teraz będzie inaczej? – Gdy przychodziliśmy do Lecha można było wyczuć w drużynie taką słabość emocjonalną w meczach o stawkę. Brakowało postawienia tej „kropki nad i”. W miarę upływu czasu mieliśmy tylko tę jedną wpadkę z Błękitnymi, ale poza tym szło nam coraz lepiej. Wydaje mi się, że teraz to będą jednak inne spotkania, ale mecz z Legią pokazał, ze rywal na wysokim poziomie nie jest nam straszny.