Zaur Sadajew, czyli ostatnimi czasy jeden z najbardziej krytykowanych jak i chwalonych zawodników Lecha Poznań. Gra na pozycji wysuniętego napastnika, choć we wszystkich meczach sposób jego poczynań na murawie przypominał raczej grę ofensywnego pomocnika.
Kiedy Czeczen biegający z numerem 95 na plecach, przychodził do Kolejorza, wielu kibiców stukało się w czoło. Mówili, że co drugi mecz będziemy kończyć w dziesięciu z powodu czerwonych kartek. Tymczasem w ostatnim meczu faulował tylko dwa razy, a faulowany był raz.
Czeczen w środowym meczu zaliczył powyżej 30 kontaktów z piłką. Istnieje przekonanie wśród piłkarskich ekspertów, że Sadajew nie gra z zespołem i nie dzieli się piłką z kolegami. Liczba podań, które wykonał w podczas spotkania z Górnikiem, pokazuje że to nieprawda. Zaur podawał ponad 20 razy, z czego tylko 2 zagrania były niecelne. Co prawda, liczba strat – 7 – jest dość duża, ale pomimo tego uważam, że nie należy go za nie krytykować. Przeciwnicy zabierali mu piłkę przeważnie na swojej połowie, ale i tak wracała ona szybko do lechitów. Ryzyko strat przeważnie się opłacało, ponieważ brodaty napastnik Lecha stwarzał zagrożenie pod bramką Górników.
Napastnik powinien strzelać bramki i tutaj sytuacja się nieco komplikuje. Czeczen oddał w sumie 3 strzały- 1 niecelny i 2 celne. Strzelił nawet bardzo efektownego gola. Można wręcz powiedzieć, że uderzył z lewej nogi jak z bazooki i nie pozostawił Grzegorzowi Kasprzikowi żadnych szans. Trzeba pamiętać, że Sadajew to napastnik i żyje z posyłania piłki do siatki, a w tym sezonie Czeczen cieszył się ze strzelenia gola zaledwie 9 razy.
Zaur w meczu w Zabrzu był wielofunkcyjny. Odbierał, rozgrywał i wreszcie uderzał. Grając w defensywie aktywnie pomagał kolegom w obronie. Często się wracał, próbując przejąć futbolówkę. Wbrew pozorom, w tym meczu udało mu się to jednak tylko dwukrotnie.
Jesienią byłem negatywnie nastawiony w kwestii wypożyczenia tego piłkarza do Lecha. Nie podobała mi się za zbytnia agresja w jego grze i częste marnowanie sytuacji bramkowych, co przecież wciąż mu się przydarza. Nurtowała również indywidualność w jego stylu gry. Rzadko widzieliśmy Sadajewa podającego do kolegi w niebiesko-białym trykocie. Należy jednak zauważyć ogromny postęp w jego grze po dziesięciu miesiącach gry w Poznaniu. Zaur zaczął mnie przekonywać. Maciej Skorża diametralnie zmienił go w znany tylko dla siebie sposób. Teraz Czeczen podaje, nie wpada w zbędne sprzeczki z przeciwnikami. Pozostanie tego zawodnika w Lechu, i dalsza współpraca z trenerem Skorżą zrobi z niego jeszcze lepszego piłkarza. Ale czy napastnika? Tego się dowiemy jeśli Sadajew w Lechu pozostanie.