We wczorajszym meczu z Ruchem Chorzów debiut zaliczył Jakub Serafin. 18-letni pomocnik zastąpił na boisku Darko Jevticia i ze swoich obowiązków wywiązał się przyzwoicie.
Do pierwszej drużyny Serafin włączony został w październiku ubiegłego roku, ale dopiero teraz udało mu się zadebiutować – Ja cały czas wykonywałem swoją pracę i musiałem czekać na tę chwilę, aż zadebiutuję i wreszcie się udało – mówił po meczu.
Za pewne gdyby nie kontuzja Darko Jevticia, Serafin mecz oglądałby albo z ławki rezerwowej albo z trybun – Myślę, że zarówno absencja Darko jak i moja dobra dyspozycja miały wpływ na to, że grałem. Koledzy bardzo mi pomagali i po pierwszym gwizdku cała trema minęła – dodaje.
– Dla mnie to niecodzienna sytuacja, bo nie dość, że to mój pierwszy mecz, to jeszcze przy Bułgarskiej. Przyjechał tata i siostra, ale dużo znajomych oglądało też ten mecz w TV, a po spotkaniu dostałem dużo wiadomości z gratulacjami.
Co ciekawe, Serafin nie zagrał na swojej nominalnej pozycji, bowiem zazwyczaj gra nieco wyżej napastnika – Grałem na takiej pozycji, bo tak trener mnie widzi w zespole i tak pracowałem też na obozie. W Turcji odbyłem z trenerem rozmowę i powiedział mi, że muszę popracować nad grą w obronie i będzie mnie widział na tej właśnie pozycji. Czułem się dobrze, trener chciał bardziej zabezpieczyć obronę, dlatego zostałem zmieniony – mówi o zmianie w drugiej połowie.
W pierwszej połowie to właśnie młody pomocnik zagrywał do Lovrencsicsa, który zaliczył asystę przy bramce Sadajewa – Pochwały były po meczu, ale ja się z tego nie zadowalałam i dalej będę ciężko trenował. Grałem w domu, kibice i ta atmosfera mi pomogły – kończy.