Mimo, że lechici udali się na zasłużone urlopy, w klubie praca idzie pełną parą. Poszukiwani są piłkarze, którzy mieliby wzmocnić drużynę przed walką o Ligę Mistrzów.
Zaur Sadaev i Karol Linetty to piłkarze, którzy z Lechem mogą się pożegnać już w tym okienku transferowym. Klub robi jednak wszystko, by pomocnik i napastnik zostali w Poznaniu – Ostatnie dni spędziliśmy na rozmowach i przedstawieniu im mojej planu i tego, jak bardzo ważne dla nas jest to, by zostali. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby zostali – przyznaje trener Skorża.
Do tej pory z klubem pożegnało się trzech zawodników. Jest to Vojo Ubiparip, Luis Henriquez oraz Arnoud Djoum – Liczę się z odejściem każdego, nawet Karola, ale bardzo bym tego nie chciał. Najważniejsze, żeby był to jeden piłkarz, a nie trzech, czterech, bo takie dziury w drużynie byłyby trudne do załatania. Czasu na wkomponowanie nowych piłkarzy do zespołu praktycznie nie mamy.
Głośno mówi się o przyjściu do Poznania Marcina Robaka z Pogonii Szczecin czy Marco Paixao ze Śląska Wrocław. Kogo mieliby oni zastąpić? – Nie chcę rezygnować z kogoś, a potem nikt w to miejsce nie przyjdzie. My musimy utrzymać szeroką kadrę, jeśli chcemy grać na trzech frontach. Nie chcę mówić, że z kogoś na pewno zrezygnujemy, jednak nie ze wszystkimi moja współpraca wygląda tak, jakbym chciał. Jest jeszcze za wcześnie, by operować konkretnymi nazwiskami – mówi opiekun lechitów.
W tym sezonie Maciej Skorża sporo rotował składem, ale jak widać bardzo mu się to opłaciło – Naszą siłą w tej rundzie była duża rotacja w ofensywie na boisku w trakcie meczu, trzeba iść właśnie tą drogą. Zaur to zawodnik, który sprawdza się też jak skrzydłowy, ciężko walczył również w defensywie. Rozumie nasza grę coraz lepiej i można być optymistą. Jeśli z nami pozostanie to wierze w jego dalszy rozwój. Wszystko jest wciąż przed nim.
Wszyscy doskonale pamiętamy mecze Lecha przy Bułgarskiej z Juventusem, czy Machesterem. Teraz trzeba zrobić wszystko, by te piękne chwile powróciły do Poznania – Bardzo bym chciał porwać stadion, bo atmosfera jest wspaniała, kiedy jest emocjonujący mecz, są spięcia pod bramką. To buduje, ale my musimy realnie oceniać sytuację. Jeżeli przyjedzie do nas drużyna, która będzie dwie półki wyżej, to gra otwartą piłką może się źle skończyć. Dla mnie ważne było, by zimą skompletować defensywę. Tamas zna już naszą grę, jest wprowadzony do drużyny, a ja nie mam wątpliwości, że dużo będzie zależało od naszej defensywy. Dla nas najważniejsze jest to, by awansować do kolejnych rund. Grać tak, by osiągnąć cel – kończy szkoleniowiec.