W ramach 34. kolejki Lotto Ekstraklasy lechici będą podejmować na wyjeździe Wisłę Płock. Jest to niezwykle ważne spotkanie w kontekście końcowej rywalizacji, ponieważ dzień później bezpośrednio o punkty będą ze sobą grać Jagiellonia Białystok z Legią Warszawa.
Po fatalnej porażce 2:4 z Górnikiem Zabrze Kolejorz stracił pozycję lidera na rzecz obecnego Mistrza Polski – Legii. Do końca sezonu pozostały tylko 4 mecze i jeśli podopieczni Nenada Bjelicy chcą myśleć o pierwszej lokacie na finiszu rozgrywek powinni wszystkie spotkania wygrać. – Gdy tracimy bramki po braku koncentracji to szczególnie nas to irytuje. Ogólnie bramki z Górnikiem padały zbyt łatwo. Wiemy, że jeszcze nic nie jest przegrane i wszystko jest w naszych nogach. Nieważne czy wygra Jagiellonia czy Legia – najpierw my musimy wygrać z Wisłą Płock. Najważniejsze w tej końcówce będą zdobyte punkty, a to czy wynikać one będą z cierpliwości czy nie to nieważne. Tych kolejek jest naprawdę niewiele i nastroje zmieniają się w zależości od naszej postawy. Musimy zachować pozytywne nastawienie i skupiać się na najbliższym meczu. Kolejkę temu byliśmy liderem i może to lepiej, że będziemy gonić aniżeli uciekać – komentuje tę sytuację pomocnik Lecha, Łukasz Trałka. – Porażka w momencie, gdy do końca są tylko 3 czy 4 kolejki wygląda inaczej niż na początku sezonu. Po gwizdku sędziego nieważne jednak, która to faza sezonu – walczymy tak samo na początku jak i na końcu – dodaje.
Kolejorz mierzy się w sobotę z prawdziwą rewelacją obecnego sezonu Lotto Ekstraklasy. Nafciarze zdołali w tym sezonie pokonać już m.in. Jagiellonię, Legią czy też Górnik Zabrze. – Postawa Wisły Płock jest dużym zaskoczeniem. Grają fajny futbol i w szczególności w ofensywie mają dużo do pokazania. Pewnie oni sami też są pozytywnie zaskoczeni swoją postawą – mówi „Trała”.
W spotkaniu z Górnikiem do gry po 139 dniach przerwy powrócił Maciej Makuszewski. Skrzydłowy Lecha dostał od trenera zaledwie kilkanaście minut na boisku, lecz mimo to zdążył zaliczyć asystę. Dodatkowo po jego wejściu na boisku gra znacznie się ożywiła – co przyniosło skutek w postaci dwóch strzelonych goli. – Dla Makiego najważniejsze są te prawdziwe mecze, bo po kontuzji trzeba wejść w mecze ligowe – odrazu na wysoki poziom. Sam jego powrót daje nam kopa. Jest to zawodnik, który wiele dla nas znaczy w ofensywie. Mam nadzieję, że da nam dużo dobrego i pomoże nam na boisku – skomentował sytuację kolegi z zespołu Trałka.