Nenad Bjelica:
To był bardzo ciekawy mecz dla widzów. Obie ekipy chciały zgarnąć trzy punkty. Legia miała nieco więcej szczęścia w pierwszej połowie, a my zrobiliśmy trochę błędów i nie graliśmy tego co chcieliśmy. Myślę, że wynik 1:1 w tym spotkaniu byłby naprawdę sprawiedliwym rezultatem. Uważam, że to tragedia, że taki międzynarodowy asystent głównego arbitra popełnia takie błędy. Takie rzeczy jednak się zdarzają w piłce.
Próbowaliśmy grac dwoma ofensywnym zawodnikami – Maciejem Makuszewskim oraz Szymonem Pawłowskim. Chcieliśmy być w bliskim kontakcie z przeciwnikiem i ograniczać przestrzeń na boisku. Skracaliśmy dystans na boisku to też dlatego Legia nie oddala zbyt wielu strzałów. Zabrakło nam wykończenia.
Jacek Magiera:
Zagraliśmy dobry mecz. Cieszy mnie to, że zespół pokazał charakter. Lech postawił wysoko poprzeczkę i nie był dla nas łatwym przeciwnikiem.
Uznałem, że po stracie bramki to Hamalainen da jakość i będzie miał okazję. I ją miał.
To zamieszanie na boisku pokazuje, że zespół jest jednością. Do bramki ze spalonego ustosunkuję się dopiero po analizie wideo. Błędy sędziowskie są jednak nieodłącznym elementem piłki nożnej.