W obliczu martwiących rezultatów Lecha Poznań trener Maciej Skorża musi spróbować czegoś nowego, by zmienić obliczę gry obecnych mistrzów Polski. Po porażce 0:2 z FC Basel w Lidze Europy szkoleniowiec Kolejorza wspomniał o możliwości zmiany formacji w szeregach Poznańskiej Lokomotywy. Lechici mieliby zrezygnować z gry czwórką obrońców (dwóch bocznych i dwóch stoperów) na rzecz trójki obrońców – Barry byłby silnym wahadłowym zawodnikiem przy grze na trzech obrońców plus Paulus, Kamyk i Tamas. Rozmawiałem z nim o tym i aż mu się oko uśmiechnęło. To byłoby dobre rozwiązanie, ale nie wiem czy drużyna jest gotowa na taką zmianę w taktyce – opowiada Maciej Skorża.
Byłoby to idealne rozwiązanie na wykorzystanie atutów Barry’ego Douglasa – niezbyt szybkiego i stabilnego w obronie szkockiego zawodnika – Na pewno potrzebowalibyśmy kilku spotkań, by to doszlifować. Barry będzie tak próbowany, by wykorzystać jego dobre stałe fragmenty gry i dośrodkowania. Mam nadzieję, że po przerwie na kadrę zaleczy problemy i będzie tym Barrym, który dawał nam zwycięstwa w bardzo ważnych meczach.
Nie byłby to częsty widok w polskiej Ekstraklasie. Z początku sezonu podobnym systemem grała Cracovia pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego. Większość drużyn stosuje jednak grę z czwórką defensorów. Trener Skorża również w swojej karierze ustawiał zespół w ten sposób – Grałem kiedyś takim ustawieniem trenując Wisłę, ale tylko pojedyncze mecze rozgrywaliśmy w takim ustawieniu. Będę szukał do końca wyjścia z tej sytuacji. Może taki impuls będzie nam potrzebny. Nie chcę, żeby to były paniczne ruchy. Muszę rozsądnie to robić, zobaczyć na treningach czy to będzie okej. Nierozsądne byłoby zmieniane wszystkiego, by grał Barry. To musi być z korzyścią dla całego zespołu – zapewnia jednak Skorża.