Lech Poznań przegrał mecz przy Kałuży z Cracovią 2:5. Przy takim wyniku ciężko jest szukać jakiś pozytywów w grze lechitów. Schodząc na przerwę podopieczni trenera Skorży przegrywali już 0:3. Była to wina przede wszystkim Gostomskiego i Kędziory, dla których ten wieczór nie należał do najlepszych. Ostatnie miejsce nadal należy do Lecha. Wszyscy w Poznaniu mają jednak nadzieję, że taki stan rzeczy nie potrwa długo.
Lech ten mecz miał traktować jako idealne spotkanie do przełamania. Nie dlatego, że przeciwnik słaby, ale przecież kiedyś trzeba, prawda? Niestety, dzisiejszy wieczór nie należał do „Kolejorza”. Był natomiast spektaklem Cracovii, która zdeklasowała Lecha.
Zaczęło się szybko, nawet bardzo szybko. Część kibiców nie zdążyła zająć miejsca na trybunach, a już lechici dali sobie wbić dwie bramki. Pierwsza padła w… 46. sekundzie. Piłkę otrzymał Kapustka, który w ostatnim czasie jest odkryciem „Pasów”. Młody pomocnik nie wahał się i wykorzystał swoją sytuację.
Drugi cios dla Lecha to 3. minuta meczu. Jendrisek podał do Rakelsa w pole karne. Pomocnik „Pasów” mógł lepiej uderzyć, ale piłka nieszczęśliwie odbiła się od Gostomskiego i trafiła do siatki.
W 23. minucie mogło by się wydawać, że lechici się przebudzili. Na lewe skrzydło fantastycznie do Pawłowskiego podał Linetty. Pawłowski wyśmienicie dośrodkował w pole karne. Akcję zamykał Hamalainen, który uderzył piłkę, ale niestety nie był to celny strzał.
Na tę sytuacja szybko odpowiedziała Cracovia. Deleu zagrał prostopadłą piłkę do Rakelsa, który znalazł się sam na sam z Gostomskim. Jednak jego strzał poszybował obok bramki.
W 40. minucie zdarzyło się coś, co nie powinno przejść bez konsekwencji. W polu karnym faulował Gostomski. Ale faulował bezmyślnie Rakelsa, który był odwrócony od bramki, a do tego się od niej oddalał. Do „11” podszedł Cetnarski i rzut karny zamienił na gola.
W 56. minucie bramkę kontaktową strzelił Hamalainen. Pawłowski zjawiskowo minął Deleu, a później dośrodkował prosto na głowę Fina, którego strzał zanim przekroczył linię bramkową, odbił się od poprzeczki.
W 63. minucie wszelka nadzieja na wywiezienie punktów z Krakowa prysła. Jest to w dużej mierze wina sędziego, który przyznał bramkę ze spalonego Jendriskowi.
W 74. minucie Cracovia dobiła Lecha. Dąbrowski zagrał świetne otwierające podanie do Wójciciego, który przy okazji pierwszego kontaktu z piłką w meczu, wpisał się na listę strzelców.
Przy otrzymaniu takiej ilości bramek, również trzeba zdobyć więcej, niż jedną bramkę honorową. Tak się właśnie stało. Minutę później Arajuuri zagrał w pole karne. Sandomierski minął się z piłką, ale za nim czekał Hamalainen, który trafił na pustą bramkę.
CRACOVIA – LECH POZNAŃ 5:2
Bramki: 1’ Kapustka, 3’ Rakels, 40’ Cetnarski, 63. Jendrisek, 74. Wójcicki; 56. 75. Hamalainen
CRACOVIA: Sandomierski – Deleu, Sretenović, Polczak, Jaroszyński <86. Wołąkiewicz> – Dąbrowski, Covilo – Kapustka <72. Wójcicki>, Cetnarski, Rakels – Jendrisek
LECH: Gostomski – Kędziora <46. Ceesay>, Kamiński, Arajuuri, Kadar – Linetty, Trałka – Gajos <73. Formella>, Hamalainen, Pawłowski – Robak <46. Jevtić>