Tegoroczna sytuacja Lecha w Lidze Europy nie jest wcale taka zła, jak mogłoby się wydawać. Trzeba przede wszystkim spojrzeć na wszelkie zawirowania, które towarzyszyły klubowi przez ostatnie kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy wszystko w Lechu zaczyna wyglądać tak, jak powinno. Punkty w Ekstraklasie znowu się pojawiają, awans w Pucharze Polski do półfinału jest już zapewniony, a kwestia wyjścia z grupy w Lidze Europy jest nadal możliwa.
FC Basel wyjdzie z grupy, to już jest pewne. Za sobą ma trzy inne drużyny, które również mogą awansować. Najlepszą sytuację w tej chwili ma Fiorentina. W meczu z Belenenses musi tylko zremisować. W sytuacji, gdy „Kolejorz” wygrałby z Basel, to i tak bezpośredni bilans jest korzystniejszy dla drużyny z Włoch.
Jedyne, co Lech może zrobić to wygrać z Basel i spoglądać na mecz Fiorentiny z Belenenses. Nie będzie to łatwe spotkanie, tym bardziej, że „Kolejorz” w ostatnich trzech meczach pomimo wielkiej walki i zaangażowania, nie zdołał wygrać ze Szwajcarami. Trener Urban uważa, że to po prostu kwestia honoru, ambicji piłkarza, która nie pozwoli poddać się w ostatnim już grupowym pojedynku Lecha w LE: Ambicja każdego piłkarza nie może pozwolić na to, żeby przegrać z Basel. To nie jest łatwe, pomimo tego, że Szwajcarzy nas już trzy razy ograli. To jest tylko jedno spotkanie. Wiemy, że są tam pieniądze to ważne. Każdy, kto wychodzi na mecz, chce ten mecz wygrać – komentuje trener „Kolejorza”.
Sytuacji nie ułatwia napchany terminarz. Lech gra średnio, co trzy dni, co zmusza trenera do częstych rotacji w składzie. Jak na razie to działa, ale jest niebezpieczeństwo, że obróci się to przeciwko trenerowi Urbanowi. Podczas czwartkowego meczu w Lidze Europy już mogliśmy zaobserwować pewne wahania w grze, przede wszystkim bloku defensywnego. To właśnie defensywa jest najbardziej zagrożoną formacją. Przez brak rytmu meczowego pewne zachowania zamiast naturalnych, stają się wymuszone, a przez to mniej instynktowne. Trzeba włożyć dużo pracy, żeby piłkarze potrafili w każdym spotkaniu grać z innym partnerem u boku. Problem dostrzega trener, który najchętniej przestałby tak często kombinować składem: Patrzę na to, jak zawodnicy wyglądają pod względem fizycznym. Jest przesyt meczów. To nie jest normalną rzeczą, że my gramy cztery mecze w dziesięć dni. Tak nawet nie ma na mistrzostwach świata – powiedział trener Urban.
Do meczu ze Szwajcarami pozostało 12 dni. Lech ma w tym czasie do rozegrania, oprócz pucharowego pojedynku, jeszcze trzy mecze ligowe. W tym sezonie „Kolejorz” rozegrał już 32 spotkania, Basel o cztery mniej, co przy tym natężeniu jest ogromną różnicą.
Mecz z FC Basel już 10 grudnia o 21:05 na INEA Stadionie.