Już za kilka godzin wydarzy się to, na co kibice z niecierpliwością czekali. W końcu rusza liga. O 18:00 Lecha rozegra swój pierwszy mecz w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy. Poznańska drużyna zmierzy się z beniaminkiem – Łódzkim Klubem Sportowym. Jak zaprezentują się oba zespoły? Tego dowiemy się już niedługo…
Lech ma za sobą zgrupowanie, podczas którego rozegrał kilka sparingów. W meczach kontrolnych nie wypadł najlepiej. Bardzo wiele do życzenia pozostawiała nie tylko sama gra piłkarzy, ale także brak porozumienia, dokładności i przede wszystkim brak bramek. Sparingowymi rywalami „Kolejorza” były silne drużyny. Dzisiaj natomiast będzie to zespół, który jest beniaminkiem.
ŁKS, bo o nim mowa, przez ostatnie dwa sezony grał w I lidze i dopiero teraz udało mu się wrócić z powrotem do Ekstraklasy. Ostatni raz „ełkaesiacy” zmierzyli się z poznańskim Lechem w kwietniu 2009, a mecz zakończył się remisem 1:1. Tym razem ŁKS zapowiada walkę o komplet punktów, gdyż łódzka drużyna chciałabym pokazać się od jak najlepszej strony już na samym początku. Tym bardziej, że ŁKS w tym okienku transferowym dokonał kilku zmian w zespole i tym samym wzmocnił się nieco, nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie. Powrót do najwyższej ligi rozgrywek zadziałał na ambicję „ełkaesiaków”. – Mogę zapewnić, że w każdym meczu będziemy walczyli o zwycięstwo. To nie przechwałki, bo dysponujemy całkiem przyzwoitym, jak na wymogi polskiej ekstraklasy, potencjałem sportowym. Możemy wygrać z każdym – zapewnia Marcin Adamski, który wraca do gry po kontuzji. Jednak w składzie ŁKS-u być może zabraknąć dzisiaj Marcina Mięciela, który boleśnie stłukł sobie łydkę i jego występ stoi pod znakiem zapytania.
Łódzka drużyna bardzo chciałaby pokonać Lecha, ale być może okaże się to bardzo trudnym zadaniem, ponieważ taką samą walkę o komplet punktów zapowiedział dziś także trener Lecha – Jose Mari Bakero. Szkoleniowiec przyznał, że choć wyniki sparingów rzeczywiście nie były najlepsze, to jednak wszyscy piłkarze, którzy wyjdą na murawę są gotowi do gry i chcą wygrać. Na razie nie znamy jeszcze wyjściowej jedenastki. Nie wiadomo także, czy opiekun „Kolejorza” zdecyduje się skorzystać z kontuzjowanego niedawno Arboledy, którego ostatecznie zabrał ze sobą oraz Kriwca, o którym sam mówił, że nie jest jeszcze w 100% gotowy. Zamiast nich, być może kibice będą mogli zobaczyć nowy nabytek Lecha – Aleksandara Tonewa.
Ze względu na remont na obiekcie ŁKS-u ,mecz odbędzie się w Bełchatowie na stadionie GKS-u. Jeśli wierzyć zapewnieniom trenerów oraz samych zawodników, zapowiada się naprawdę ciekawy mecz na inaugurację rozgrywek Ekstraklasy. Jednak czy rzeczywiście zobaczymy tę walkę, zarówno w wykonaniu łodzian, jak i Lecha? Tym bardziej, że oba zespoły zagrają bez swoich kibiców, przy pustych trybunach…
Początek transmisji telewizyjnej o 18:00 w Canal + Sport i w Polsacie Sport.