Trener Jacek Zieliński swoje największe sukcesy święcił pięć lat temu właśnie z Kolejorzem. Jutro po raz kolejny zagra on przeciwko swojemu byłemu klubowi. Co przed niedzielnym meczem mówił szkoleniowiec Pasów?
W czwartek lechici walczyli w Lidze Europy, a już jutro w Krakowie zmierzą się z tamtejszą Cracovią – Takich zespołów, które w tygodniu grały europejskie puchary, a w niedzielę ligę, w Europie są setki, dlatego nie upatrywałbym w tym naszej przewagi – mówił na przedmeczowej konferencji trener Zieliński. – Moi piłkarze oglądali mecz z Basel. Lech poza Legią jest najbardziej twarzową drużyną w Polsce. Każdy Lecha ogląda i ma jakieś spojrzenie na jego grę.
Wszyscy dokoła wiedzą, że Lech jest w potężnym kryzysie – Lech przeżywa trudne chwile, ale my mamy swoje plany i nie zrobimy nic, by im ułatwić poprawę tej sytuacji. Możemy mówić, że panuje tam kryzys, ale nie zapominajmy, że to aktualny Mistrz Polski. Jestem przekonany, że prędzej czy później się przełamią, ale niech to robią od poniedziałku.
Pięć lat temu to właśnie trener Zieliński poprowadził lechitów do mistrzowskiego tytułu, a jutro po raz kolejny stanie jako trener drużyny przeciwnej – Na pewno mam do Lecha duży sentyment. Osiągnąłem w Poznaniu największy sukces i spędziłem tam piękne chwile. Grałem już przeciwko Lechowi, ale miło będzie spotkać znajomych – dodaje. – To już jest inny Lech, a ja jestem trenerem Cracovii i w niedzielę wszystko pójdzie na bok.
– Zostało dwóch piłkarzy, którzy grali za moich czasów. To Jasmin Buric i Marcin Kamiński. Jest jeszcze Krzysztof Kotorowski, ale on rzadko pojawia się już w osiemnastce meczowej. Łukasza Trałkę znam z Polonii Warszawa. Tak to jest nowy zespół. To normalne, że przez pięć lat zaszły duże zmiany w klubie, tym bardziej w Polsce – kończy opiekun Cracovii.