Dla nas tu zwyciężaj, walcz o mistrza to nasz cel. Lechu ukochany my wspieramy zawsze Ci. Wyjazd czy Bułgarska, wszędzie słychać głośny śpiew. Walcz nam Kolejorzu nigdy nie poddawaj się. Kiedy będziemy mogli znów tak zaśpiewać?
To, co dzieje się w drużynie mistrza Polski każdemu kibicowi Lecha sprawia ogromny ból głowy – to chyba nawet za małe określenie. Niemalże cztery miesiące temu świętowaliśmy razem mistrzostwo: najpierw przy Bułgarskiej, potem przy pomniku Adama Mickiewicza – upragniony, wywalczony tytuł wrócił po pięcioletniej przerwie do Wielkopolski.
Poprzedni sezon był fantastyczny. Do trzech razy sztuka – pogoń za Legią w końcu się udała. „Wojskowi” przegrali tytuł mistrzowski o zaledwie jeden punkt, choć po finale Pucharu Polski to oni byli przed Kolejorzem w ligowej tabeli, i to oni przez większość ekspertów byli stawiani w roli faworyta do obrony tytułu. Co gorsza, przegrali mistrzostwo u siebie. Dokładnie tydzień po przegranym finale Pucharu Polski, podopieczni trenera Macieja Skorży – zmobilizowani i skupieni -przyjechali na Łazienkowską po trzy punkty. I swoje zdobyli. Kibice Legii patrzyli ze zdziwieniem i zaskoczeniem, że Lech, którego przed tygodniem legioniści odprawili z kwitkiem, triumfował na ich stadionie i przeskoczył na pierwsze miejsce w tabeli, którego nie oddał już do końca sezonu.
Gdzie teraz jest Lech? Akcja „Bijemy Mistrza” czy „Odwróć tabelę Kolejorz zawsze na czele” nie śmieszy już nikogo. Chyba wszyscy kibice piłki nożnej Polsce zadają sobie pytanie – co przez tak krótki okres stało się z Lechem Poznań, który nie tak dawno pokonał bezapelacyjnie Legię w Superpucharze Polski i nie pozostawił złudzeń, kto jest najlepszy na polskich boiskach. Statystyki mistrza Polski przerażają. Jedenaście meczów, pięć punktów, jeden wygrany mecz, dwa zremisowane, osiem przegranych(1-2-8). Nie tak dawno trener Klimczak zapewniał – Nie, ma żadnego. kryzysu. Jesteśmy słabi w defensywie, napastnicy nie strzelają, ale nie. To nie kryzys. Czy, aby na pewno?
Niedzielny mecz z Cracovią był gwoździem do trumny. Czy widmo pierwszej ligi staje się coraz bardziej realne? W poprzednim sezonie bydgoski Zawisza, choć po rundzie jesiennej (15 kolejek) miał na swoim koncie zaledwie siedem punktów, wiosną wygrywał niemalże wszystko, ale utrzymać się nie zdołał . Dziś Lech ma ich jeszcze o dwa mniej, a do końca rundy pozostały cztery mecze..
Sprawę w swoje ręce w poniedziałek wzięli kibice. Powiedzieli: Stop. Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań wydało list otwarty do Jacka Rutkowskiego (właściciela Kolejorza) – Lech to MY, dlatego nie dopuszczamy możliwości bojkotu meczów z przyczyn stricte sportowych. Chcemy pomóc klubowi wyjść z kryzysu, który w naszym odczuciu objął niestety cały KKS. Wierzymy, że jedynie wspólne działania mogą być efektywne. Jednak podjęcie ich nie będzie możliwe bez uzyskania odpowiedzi na powyższe pytanie, bez rozmowy z Panem. Dlatego do czasu szybkiego spotkania, w co wierzymy, zawieszamy wszelkie działania na linii klub-kibice. Dotyczy to również akcji “Muzeum Lecha” oraz naszej obecności na trybunach – czytamy w oświadczeniu.
Jakie jest powyższe pytanie? Bardzo proste – Jaki jest sposób na wyjście z kryzysu?
Jakie decyzje powinien podjąć prezes, zarząd? Zwolnić – nie zwolnić trenera Macieja Skorżę, którego uznaje się głównego winowajcę porażek Kolejorza. Jak to mówią – sztab szkoleniowy nie gra, tylko ustala taktykę na dane spotkanie, którą mają realizować piłkarze. Teraz pojawia się pytanie – czy to taktyka na ligowe potyczki była zła, czy złe przygotowanie drużyny do sezonu czy po prostu piłkarzy dopadła typowa jesienna chandra? Serce mnie boli, gdy patrzę na ligową tabelę i gdy słyszę zewsząd komentarze dotyczące Kolejorza. Osobiście nie obarczałabym winą tylko szkoleniowca mistrza Polski. W czerwcu był noszony na rękach, chwalony, uznawany za cudotwórcę i nagle stał się trenerem, który sam zawalił początek sezonu? Fakt, dużo zależy od taktyki ustalanej przez sztab szkoleniowy, ale ogromną rolę odgrywa podejście mentalne zawodników do danego spotkania, do rywala. Wystarczy popatrzeć na Lecha, który w eliminacjach LM z FK Sarajewo czy nawet FC Basel, a na Lecha, który wyszedł po trzy punkty w meczu z Podbeskidziem. Dla mnie były to zupełnie inne drużyny. Trener Skorża ma określoną wizję i koncepcję na Kolejorza, która w poprzednim sezonie zdała rezultat.
Mam nadzieję, że zarząd podejmie słuszne decyzje, wrócą kibice i zwycięstwa. Kolejorzu, nie zapomnij, że oprócz tego, że jesteś Lechem Poznań jesteś także mistrzem Polski. I każde zwycięstwa z Tobą smakują podwójne, a każda porażka boli jeszcze bardziej.