W sobotni wieczór lechici wygrali z Górnikiem Zabrze 2:1. Szybko strzelona bramka na początku drugiej połowy pozwoliła poznaniakom na kontrolowanie sytuacji na boisku.
Spotkanie z Górnikiem nie było idealne w wykonaniu piłkarzy trenera Mariusza Rumaka. Marin Kamiński przyznał, że najważniejsze są trzy punkty, gdyż każda strata może oddalić Kolejorza od mistrzostwa – Najbardziej cieszy wygrana, ponieważ zdajemy sobie sprawę, iż każde potknięcie może zakończyć definitywnie naszą walkę o mistrzostwo Polski.
Lechici dominowali na boisku. Statystyki były po stronie Kolejorza. Poznaniacy atakowali bramkę Górnika, jednak brakowało strzałów z dystansu w wykonaniu piłkarzy – Musimy oddawać strzały, bo do bramki z piłką na pewno nie wejdziemy. Górnik w polu karnym grał blisko siebie i ciężko było tę defensywę sforsować. Dziś udało nam się zdobyć dwa gole, jest zwycięstwo – przyznał Kamiński.
Górnik na boisku w drugiej połowie nie istniał… poza efektowną bramką Radosława Sobolewskiego. Lechici kontrolowali przebieg spotkania – Do tego dążymy, żeby nasze spotkania kontrolować. Staramy się też nie tracić bramek. Dziś wiadomo, bramka-marzenie Sobolewskiego – zaznaczył.
Pod nieobecność wykartkowanych Wołąkiewicza oraz Kotorowskiego, Kamiński w sobotni wieczór rozegrał mecz z kapitańską opaską na ramieniu – Już grałem jeden mecz w Poznaniu. Wiadomo jednak, że to coś zupełnie innego. To dużo większa odpowiedzialność za poczynania całego zespołu. Jakiegoś stresu z tym związanego nie miałem.