Mistrz Polski jest zespołem, który rozgrywa najwięcej meczów. Od miesiąca w grze Kolejorza sporo się zmieniło.
Trener Jan Urban po przyjściu do Lecha Poznań zaczął rotować składem. Wcześniej za kadencji szkoleniowca Macieja Skorży lechici niemalże w każdym meczu wychodzili podobną jedenastką. Teraz się to zmieniło. – Trzeba patrzeć na to wszystko globalnie. Zwracam uwagę na to, w jakiej formie znajdują się poszczególni zawodnicy. W meczach ligowych chcemy osiągać jak najlepsze wyniki, bo wiemy, że przed nami byłby spokojniejszy okres przygotowawczy zimą – przyznaje trener Jan Urban.
Przed Kolejorzem jeszcze sześć meczów do końca roku. W ciągu kilkunastu dni piłkarze mistrza Polski będą musieli pokonywać setki kilometrów w walce o ligowe punkty. Kto zatem może liczyć na szansę gry w Gdańsku? – Patrzę na to, jak zawodnicy wyglądają pod względem fizycznym. Jest przesyt meczów. To nie jest normalną rzeczą, że my gramy cztery mecze w dziesięć dni. Tak nawet nie ma na mistrzostwach świata – tłumaczy szkoleniowiec „Poznańskiej Lokomotywy”.
W czwartkowym meczu z Os Belenenses w ataku wystąpił Denis Thomalla. 23-letni napastnik nie może zaliczyć pobytu w Poznaniu do udanych. Przynajmniej na razie. W Niebiesko-Białych barwach strzelił zaledwie dwa gole. – Jestem zadowolony z tego, że chłopak się tak stara. Oczekuję od niego jednak więcej, jeśli mówimy o stwarzaniu sytuacji pod polem karnym przeciwnika. Nie wygląda to różowo. Ta trwa od dłuższego czasu. Dbamy oto, aby Denis się przełamał i wrócił do optymalnej formy – ocenia swojego zawodnika Urban. – Do Lecha przyszedł z zespołu, w którym zdobył dziesięć bramek. W Poznaniu na początku też strzelił kilka goli Potem coś się zacięło. Drużyna zaczyna wychodzić z kryzysu, a Denis na razie ma problemy z tym, żeby się z nim uporać. Zobaczmy czy będzie grał. W tym roku kalendarzowym z Denisa na pewno nie zrezygnujemy – dodaje.
Pewniakiem do gry w Kolejorzu jest Karol Linetty. 20-letni reprezentant Polski zmienił od pewnego czasu swój styl gry. Jest bardziej agresywny, nie boi się zaatakować rywala. – Dziś w piłce walczy się na pograniczu faulu. Żółta karta to faul. A faul to nie gra brutalna. Jeśli zawodnik nie robi tych fauli zbyt wiele, to oznacza, że nie gra blisko innych zawodników. Dla Karola to dobry kierunek. To potwierdzenie tego, że Linetty jest w kontakcie z przeciwnikiem – kończy trener Urban.