Manuel Arboleda stał się obiektem krytyki w mediach. – Ja nie rozumiem, ja nic nie robiłem, nic złego. Sobiech uderzył mnie w kolano, a Smolarek zachował się, jak Tyson. Piłka nożna to nie boks – mówi w rozmowie z LechNews.pl Kolumbijczyk.
Przed Wami mecz z Legią. Czego można się spodziewać przed tym meczem?
– Oba zespoły mają dobrych piłkarzy. Legia, ale my też. Oba walczą dużo na boisku i grają piłką. Moim zdaniem wygramy ten mecz.
Sytuacja w lidze jednak z każdym meczem jest coraz trudniejsza. Strata do lidera jest już wręcz nie do odrobienia.
– Ja myślę, że wszyscy jesteśmy w lidze blisko, tabela jest spłaszczona. Zostało jeszcze kilka meczów. Wisła ma 11 punktów więcej, ale to jest piłka i wszystko jest możliwe. Idziemy po kolei. Teraz myślimy o sobocie i Legii, a dopiero później o tym, co czeka nas we wtorek. Wszystkie mecze są ważne, trudne i musimy wygrać.
Kibice zarzucają Wam jednak, że nie dość, że drużyna nie wygrywa, to styl jest przeciętny…
– Z Polonią graliśmy dobrze. Dużo klepaliśmy piłką, ale nie strzelamy bramek. Potem miała miejsce do sytuacja ze Smolarkiem, który ewidentnie mnie prowokował. Już przed meczem mówił, że Manu, że on nie będzie Polakiem, i tak dalej. Później, gdy już graliśmy uderzył mnie bez piłki. Sobiech tak samo! To jakaś masakra była!
Właśnie, w tym tygodniu spadła na Ciebie fala krytyki. Jak to odbierasz?
– Większość gazet pisała, że to moja wina. Ja nie rozumiem, ja nic nie robiłem, nic złego. Sobiech uderzył mnie w kolano, a Smolarek zachował się, jak Tayson. Piłka nożna to nie boks.
Wielu piłkarzy wdaje się z Tobą w grę na boisku…
– Słyszałem, że trenerzy w Polsce na odprawach mówią do piłkarzy, żeby sprowokować Maniego, bo to dobry piłkarz. Ja jestem spokojny.
A może sobotni mecz to okazja do tego, że się wszystkim zrewanżować?
– Ja nie muszę się tak zachowywać. Nic jej nie zrobiłem. Po meczu z Polonią zostałem w tunelu i tam oglądałem mecz do końca. Pamiętam, że kiedyś w meczu z Jagiellonią Frankowski mnie sprowokował. Dostałem czerwoną kartkę i zostałem w tunelu, żeby zobaczyć mecz do końca. To było dla ludzi straszne, bo przecież: „on nie może tam czekać”!. Smolarek po meczu też został w tunelu i znów jest moja wina. Wszystko to moja wina, ja nic nie zrobiłem. Nie było żadnej sytuacji, że ja kogoś uderzyłem.
Kibice zarzucają Tobie, że jesteś bez formy i przez to podchodzisz do wydarzeń na boisku w bardzo emocjonalny sposób. Z Legią udowodnisz, że tak nie jest?
– Nie muszę nic nikomu udowadniać. Wszyscy mnie znają. Ja jestem taki, jak gram. A gram twardo, ale piłką. W Polsce piłkarze nie powiedzą, że gram ostro. Ja gram twardo, ale w piłkę, fair. Teraz nie będę rozmawiał z sędziami. Muszę to ograniczyć.