– Z jakiego powodu mam się wstydzić? Pracuje każdego dnia, jutro kolejny raz. Nie mam powodu do wstydu. Moja praca od początku drugiej połowy szła w dobrym kierunku – zaznaczył Jose Mari Bakero na konferencji po meczu z Widzewem Łódź.
– Po tym, jak widziałem pierwszą połowę, druga mnie zaskoczyła. W pierwszą weszliśmy dobrze i staraliśmy się prezentować futbol, jaki chcemy, brakowało ostatniego podania i wykończenia. W drugą weszliśmy gorzej i w pierwszej okazji Widzew zdobył bramkę. Zaskoczyło nad to i kosztowało chwycenie odpowiedniego rytmu. Chcieliśmy zmienić wynik spotkania, ale nie udało się. Jesteśmy rozczarowani: ja i zawodnicy – mówił trener.
– To nie jest koniec, uważam, że sezon nie jest zakończony. Druga połowa nie wyglądała tak, jakbym tego sobie życzył. Pierwsza, szczególnie w piłkarskich aspektach, mogła się podobać. Więcej jest pozytywów, niż negatywów. Teraz będzie trudniej walczyć o mistrzostwo, dołożyliśmy sobie pewien ciężar, ale nie przekreśliliśmy szans – podkreślał.
– Trzy kolejki temu, po zremisowanym meczu z Legią, że graliśmy z jedną z lepszych drużyn w Polsce. Wtedy wszyscy uważali, że gramy bardzo dobrą grę, a to spotkanie dwóch najlepiej grających drużyn i nagle się to zmieniło – pytał trener.
– Z jakiego powodu mam się wstydzić? Pracuje każdego dnia, jutro kolejny raz. Nie mam powodu do wstydu. Moja praca od początku drugiej połowy szła w dobrym kierunku. Z Polonią Warszawa zagraliśmy błyskotliwie, ale nie uważam, że powinniśmy wtedy przegrać. W Bielsku-Białej stworzyliśmy sobie sytuacje – komentował.
– Dzisiaj, poza drugą połową, również mieliśmy swoje okazje. W tym klubie jest duża presja, z różnych względów. Teraz musimy stawić temu czoła. Ja jestem zadowolony z tego, co widze na treningach. Musimy wyciągnąć wnioski, zostają w tym roku dwa mecze – zakończył.