Już jutro o godzinie 18:00 Lech rozegra swoje pierwsze spotkanie ligowe w rundzie jesiennej. Będzie to też pierwsze spotkanie w T-Mobile Ekstraklasie. Jak do tego meczu i do przeciwnika podchodzi trener oraz jak będzie wyglądał skład meczowy? Między innymi na te pytania odpowiadał dzisiaj Jose Mari Bakero. Zapraszamy do lektury.
– Ten sezon ma dla nas dwa cele. U siebie wygrywaliśmy. Na wyjeździe przegrywaliśmy, dlatego chcemy wygrać i będziemy traktować ten mecz z ŁKS-em jak puchar. Chcemy wygrywać – zapowiedział trener Lecha.
Gra Lechitów w sparingach pozostawiała wiele do życzenia. Tak samo zresztą, jak wyniki, jakie osiągali. Chyba na ten moment trudno określić jednoznacznie, czego można się spodziewać w pierwszym meczu ligowym, biorąc pod uwagę właśnie mecze kontrolne. – Nie obawiam się tego pierwszego spotkania. Jesteśmy drużyną, która musi osiągnąć postawione sobie cele i walczyć o tytuły, które są do zdobycia. Zawsze musimy grać z respektem. Jest to beniaminek, więc na pewno na początku spotkania wyjdą z dużym pressingiem. Taktycznie ŁKS gra w bardzo konkretny sposób i my podejdziemy z szacunkiem dla rywala, ale zagramy swoją piłkę.
W poprzedniej rundzie Lech miał problemy ze strzelaniem bramek. Było mnóstwo zmarnowanych okazji. Tym razem jednak trener zapewnia, że piłkarze w przerwie między rozgrywkami pracowali nad tym. Być może efekty będziemy mogli zobaczyć już jutro. – Już wcześniej wspominałem, że będziemy nad tym pracować i pracowaliśmy dużo więcej. Niestety mimo to, w sparingu straciliśmy dwie bramki ze stałych fragmentów gry. Dla mnie to jest proces. Doskonalimy go i uważam, że z tygodnia na tydzień będziemy lepsi – zapewnił Bakero.
Lech obecnie ma na tyle pełny skład zawodników, że opiekun Lecha może wybierać pomiędzy kilkoma piłkarzami grającymi na konkretnej pozycji. Taka sytuacja ma miejsce chociażby jeśli chodzi o bramkarzy. – W całym poprzednim sezonie Kotorowski utrzymywał solidną formę i pomógł nam. Dał nam spokój z tyłu. Burić także zagrał i dobrze się spisywał. W tej chwili mamy dwóch bramkarzy na jednym poziomie, którzy są tak samo w dobrej formie – ocenił szkoleniowiec Lecha. – Przede wszystkim pierwszymi osobami, które dowiedzą się kto zagra, będą zawodnicy. Ogłoszę to dziś wieczorem albo jutro rano i do tego momentu nie zdradzę jakiego bramkarza wybiorę, ale mam już w głowie ten skład – dodał.
W poznańskim zespole jest kilku piłkarzy, którzy mają problemy ze zdrowiem. Wszystko wskazuje jednak na to, że zarówno Kikut, Kriwiec, jak i kontuzjowany ostatnio Arboleda, wracają do formy. Na tę chwilę szans na grę nie ma jeszcze „Kiki”. – Wyniki badań Kikuta są pozytywne, ale ze względu na typ kontuzji i długi rozbrat z piłką, utracił dużo masy mięśniowej. Od poniedziałku wróci do klubu i pierwsze, co musi zrobić, to uzupełnić masę mięśniową. Wszystko jest ok., ale w tym wypadku ciężko podać konkretną datę jego powrotu na boisko.
Dużo lepiej wygląda sytuacja Kriwca. – Ten zawodnik przez ostanie 10-14 dni trenował mocno i intensywnie. Widać progres. W ostatnim sparingu zagrał 30 min, a w Grodzisku 10 min. Jest gotowy do gry, ale jeszcze nie na 100% – ocenił szkoleniowiec.
Być może jednak zobaczymy jutro w meczu Manuela Arboledę, którego Bakero zdecydował się zabrać ze sobą jako dziewiętnastego piłkarza. – Arboleda trenował przez cały tydzień oprócz poniedziałku. Uważam że jest gotowy do gry. Zabieramy ze sobą 19 zawodników, bo wieczorem mamy trening i nie ze względu na kontuzje, ale na wszelki wypadek, bo zawsze może coś sie stać. Jedziemy autobusem, więc nie trzeba będzie płacić za dodatkowe miejsce. Weźmiemy 19 osób, a zapłacimy jak za 18 – żartował Bakero.
W tym okienku transferowym Lech pozyskał tylko jednego piłkarza – Aleksandara Tonewa, który również znalazł się w zasadzie w „dziewiętnastce” meczowej. Czy już jutro będziemy mogli zobaczyć jego debiut w barwach Lecha podczas rozgrywek ligowych? – Jest to zawodnik młody i szybki. Miał dużo drobnych urazów, ponieważ przeciwnicy dali mu się we znaki. Ma dużą konkurencję na swojej pozycji, ale został sprowadzony po to, żeby grał i mam nadzieję, że pojawi się na swojej pozycji – zakończył trener „Kolejorza”.
Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że „Kolejorz” jutro rzeczywiście zagra z ŁKS-em, jak o puchar i pokaże dużo lepszą grę, niż w sparingach.