– Nie jest naszą winą, że straciliśmy gola po pięknym strzale Pawłowskiego. Obciąża nas to, że nie strzeliliśmy bramki na 2:0 wtedy, gdy była ku temu okazja – podkreślał na spotkaniu z dziennikarzami po meczu opiekun Lecha, Jose Mari Bakero.
– Mieliśmy ten mecz w garści, pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Na drugą wyszliśmy bardziej zdeterminowani i zdobyliśmy gola. Na tak piękny strzał Pawłowskiego trudno było coś poradzić, ale wcześniej mieliśmy swoje okazje bramkowe. Ich niewykorzystanie jest naszą winą. Przecież nawet po wyrównaniu byłą jeszcze dobra okazja Artjoma Rudneva. W końcówce meczu Zagłębie zagrało właściwie piątką graczy ofensywnych, więc nic dziwnego, że nas zepchnęli w okolice pola karnego. Musieliśmy się cofnąć. Mecz był bardzo intensywny, bo też Zagłębie w porównaniu do zespołu z zeszłego sezonu wzmocniło się. Będzie w tym sezonie bardzo istotną drużyną w walce o czołówkę – mówił.