Jose Maria Bakero nie miał prawa być zadowolonym po końcowym gwizdku dzisiejszego spotkania. – Nie jestem osobą, która szuka wymówek w pechu, ale gdybyśmy mieli odrobinę więcej tego szczęścia, być może ten mecz ułożyłby nam się inaczej – podkreślał na konferencji prasowej opiekun Lecha.
– Po pierwsze chcę złożyć gratulacje dla zawodników Legii Warszawa. Po drugie, dziękuje dla kibiców, którzy przyjechali tutaj z nami. Niestety, to my graliśmy w piłkę, ale rywale zdobyli puchar.
– Uważam, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była fenomenalna. Podobnie, jak w pięciu poprzednich meczach, brakowało nam jednak wykończenia, żeby podwyższyć rezultat. Później Legia zaatakowała z impetem, sprzyjało jej szczęście, tak jak przy tej kuriozalnej bramce. My graliśmy piłką, natomiast legioniści stwarzali zagrożenia przy stałych fragmentach gry. Jacek Kiełb trafił w poprzeczkę, a świetną akcję zmarnował Tomasz Mikołajczak.
– Nigdy nie oceniam zawodników indywidualnie. Muszę powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko, no może poza kwadransem, którym Legia wypchnęła nas na swoją połowę. To jest ciężki rok dla nas. Wspomnę tu o spotkaniu w Bradze, gdzie również brakowało nam trochę szczęścia.
– Pozostaje nam zacisnąć zęby i spiąć się w lidze. Wiadomo, że po takim meczu można czuć się zawiedziony, ale wierzę, że pojutrze na treningu zawodnicy zepną się w sobie i ruszą do walki w ostatnich meczach sezonu.
– Wystarczy tylko powiedzieć, że po takich incydentach należy wyciągnąć wnioski w obliczu Mistrzostw Europy – skomentował zdarzenia po zakończeniu meczu Bakero