– W sam mecz weszliśmy dość dobrze. Pierwsze 10 minut wyglądało tak, jak chcieliśmy. Przeciwnik był bardzo agresywny, popełniał bardzo dużo fauli i w ten sposób bardzo skutecznie przerywał nasze ataki – mówił po meczu opiekun Lecha, Jose Mari Bakero.
– Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie gry, choć zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Ruch je bardzo dobrze wykonuje. Później przeciwnik niczym nas nie zaskoczył. Grał bardzo dobrze w obronie i szybko przechodził do ataku. Drugi gol rozerwał już nasze szyki – dodał
– W przerwie powiedziałem piłkarzom, że jeśli zachowamy chłodną głowę i strzelimy gola, to jesteśmy w stanie wrócić do gry. Trzecia bramka przyszła zbyt szybko i to sprawiło, że zagraliśmy najgorszy mecz odkąd jestem tutaj. Musimy prosić o wybaczenie za drugą połowę, pierwsza nie wyglądała aż tak źle. Nie zdarza mi się narzekać z powodu braku jakiegoś zawodnika, ale dziś brakowało mi Rafała Murawskiego – kontynuował.
– Miniony tydzień był nie tyle ciężki dla mnie, bo ja przyzwyczaiłem się do presji i krytyki, ale dla zawodników. Byliśmy dobrze przygotowani do rundy, ale przyszła porażka w pierwszym meczu i zaczęło się. Przyszła druga i teraz decyzje nie należą do mnie – zakończył.